Czy wybory na Mazowszu są fałszowane?
22 września 2014
"Echo" rozmawia z Grzegorzem Pietruczukiem, wiceburmistrzem Bielan, radnym sejmiku mazowieckiego, ubiegającym się ponownie o mandat radnego Mazowsza z listy SLD.
- Kampania wyborcza na Bielanach będzie przebiegała w atmosferze smrodu z Radiowa. A śmierdzi coraz bardziej. Czy już dociera do ratusza?
- Tak. Coraz częściej dociera. Radiowo stało się naszym wielkim problemem. Smród jest coraz bardziej intensywny i sięga coraz dalej a my mamy dowody na to, że dokumentacja wysypiska jest dorabiana, a nawet przez urzędy dostosowywana do potrzeb Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.
- To znaczy?
Grzegorz Pietruczuk
- Przykład pierwszy z brzegu. Podczas jednej z kontroli okazało się, że góra śmieciowa jest wyższa niż wynikało to z pozwolenia. Co z tym zrobiono? Departament Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego zmienił zarządzanie dostosowując swoje wymogi do aktualnej wysokości wysypiska.
- Mieszkańcy skarżą się nie tyle na wysypisko, co na kompostownię, która śmierdzi znacznie bardziej.
- To prawda, co nie znaczy, że można jego wysokość dowolnie sobie ustalać. A kompostownia to zakład o najtańszej i najgorszej technologii. Koszmar, przez który cierpią dziesiątki tysięcy mieszkańców. MPO zwozi tony śmieci, robią pryzmę, nakrywają wszystko plandeką a pod spodem włączają dmuchawy, żeby wyschło. Oczywiście system jest nieszczelny, odór leci do góry i rozprzestrzenia się po całej okolicy - na Bielanach i Bemowie oraz w gminach podwarszawskich. To nie jest miejsce na górę śmieciową i taką kompostownię.
- W ciągu kilku lat śmieci mają trafić do gminy Zielonka. Czy jest jakaś alternatywa na dziś?
- Od dawna proponujemy, żeby wywozić śmieci do Mławy. Władze Mławy zgadzają się na to, ale MPO nawet nie rozpatruje tej propozycji. Tu potrzeba energicznych działań władz miasta i województwa, bo sama spółka zawsze będzie wybierać rozwiązanie tańsze. Ktoś musi MPO zmusić do innej koncepcji decyzjami politycznymi.
- Myśli Pan, że po wyborach się to zmieni?
- Mieszkańcy dłużej tego smrodu nie wytrzymają. Myślę, że deklaracje padną jeszcze przed wyborami i trzeba będzie jedynie dopilnować ich realizacji.
- Kto ma tego dopilnować? Władze Bielan są raczej bezradne.
- Mam nadzieję, że zmienią się władze województwa mazowieckiego. W następnej kadencji chcę zostać członkiem komisji ochrony środowiska. Radiowo będzie jedną z pierwszych spraw, jaką zgłoszę tejże komisji.
- Jest Pan jednym z najaktywniejszych krytyków zarządu Mazowsza. Twierdzi Pan, że janosikowe to tylko jeden z problemów naszego województwa.
- Tak. Drugim, a kto wie czy nie pierwszym problemem jest "struzikowe", czyli system zarządzania poprzez grono towarzysko-partyjne bez kompetencji. Przez 10 lat takie kadry powiększyły się o 400%. W ostatnich latach doprowadzono Mazowsze do upadku. Najbogatszy region w Polsce, który wytwarza 23% produktu krajowego brutto, ma ponad 2 mld zł długu, z czego prawie miliard to odsetki. Te długi będziemy spłacać do 2039 roku! Janosikowe oczywiście miało na to bardzo duży wpływ, ale przecież władze województwa zdawały sobie sprawę z tego, jak ten podatek działa, że jest obliczany na podstawie danych z lat poprzednich. I kiedy były lata "tłuste" należało stworzyć fundusz rezerwowy, z którego dziś moglibyśmy płacić janosikowe. Tymczasem wszystko wydano, a najbogatszy region w Polsce, który wytwarza 23% produktu krajowego brutto, ma ponad 2 mld zł długu, z czego prawie miliard to odsetki. Te długi będziemy spłacać do 2039 roku! Do tego należy doliczyć kolejny miliard, czyli zadłużenie służby zdrowia i spółek - m.in. Lotnisko Modlin czy Koleje Mazowieckie.
- Widzi Pan szansę na zmianę władz wojewódzkich? Wierzy Pan w to, że Platforma Obywatelska zgodzi się na oderwanie PSL-owskich działaczy od mazowieckich stanowisk, czyli zmianę koalicji w sejmiku?
- Wierzę w inny wynik wyborów. Jest to możliwe dzięki ujawnieniu cudów nad urną, do jakich od lat dochodzi na Mazowszu. W żadnym innym województwie nie ma aż takiej liczby głosów nieważnych. W północnych rejonach Mazowsza liczba ta sięga nawet 27%. Każdy rozsądnie myślący człowiek potrafi takie dane zinterpretować jednoznacznie - wybory na Mazowszu są fałszowane. Na kartach do głosowania podczas liczenia głosów pojawia się drugi krzyżyk. Wystąpimy do Państwowej Komisji Wyborczej o objęcie województwa mazowieckiego specjalnym nadzorem.
- Badania prof. Przemysława Śleszyńskiego na temat liczby głosów nieważnych w Polsce nie są nowe. Dlaczego wcześniej nikt nie podniósł alarmu?
- Platforma Obywatelska w sejmiku mazowieckim poddała się. Jej działacze chyba uwierzyli, że Adam Struzik jest Bogiem. Dali sobie wmówić, że jest nieusuwalny. Radni Platformy nie są równoprawnymi partnerami w koalicji, lecz raczej zakładnikami PSL. Zostali zepchnięci do narożnika i nawet jeśli chcieliby coś zrobić, to nie mają możliwości. Niestety, w walce ze "struzikowym" nie mamy partnerów w PO. I to między innymi z tego powodu powstają takie inwestycje jak lotnisko w Modlinie, które dziś generuje wielomilionowe straty i ma potężne długi. To jest przykład realizacji "ambicji mocarstwowych" marszałka Struzika, na które PO wyraża zgodę.
- Inne przykłady "struzikowego"?
- Dobrym przykładem fachowości kadry zarządzającej z nadania PSL jest zakupienie dla Kolei Mazowieckich pociągów, które nie mieściły się w tunelu średnicowym. Trzeba było przebudować tunel. Inne przykłady? Bardzo proszę. 3,6 mln wydane w ciągu ostatnich ośmiu lat na podróże członków zarządu województwa do Chin, Kazachstanu, Brazylii czy Korei Południowej. Z kart kredytowych marszałka i jego najbliższych współpracowników w latach 2007-14 wydano na "drobne wydatki" ponad 650 tys. zł. Z kolei mycie samochodów w latach 2010-13 to koszt 300 tys. Są dziesiątki znacznie poważniejszych spraw, w tym m.in. w zarządzaniu służbą zdrowia.
- Ostatnio m.in. broni Pan szpitala dziecięcego w Dziekanowie Leśnym przed połączeniem z Niekłańską. Dlaczego?
- Połączenie nie jest sposobem na rozwiązanie problemów. Szpital w Dziekanowie jest źle zarządzany i dlatego ma 53 mln zł długu. Alarmujemy od kilku lat, że PSL-owskie nominacje w służbie zdrowia to skandal, który prowadzi do takich właśnie kryzysów, jaki mamy teraz w Dziekanowie. Nasze argumenty uznawane są przez marszałka Struzika za pieniactwo opozycji. Nie miejmy złudzeń. Połączenie Dziekanowa z Niekłańską to pierwszy etap procesu, w którym chodzi o bardzo cenny teren. W drugim etapie dyrekcja połączonych szpitali stwierdzi, że nie opłaca się prowadzić filii w Dziekanowie. Kto przejmie szpital, ten przejmie teren. Pracownicy szpitala na forach internetowych opowiadają, co tam się dzieje, ale nikt nie wyciąga konsekwencji, a przecież czarno na białym widać, że szpital jest celowo "mordowany". Sprzęt medyczny, zamiast być używany do operacji, stoi w magazynie. Są na to dowody na piśmie, są świadkowie, a Urząd Marszałkowski udaje, że nic nie wie.
- Ten urząd to samo zło?
- Jest wiele przykładów na to, że nie jest to dobrze działający urząd.
- Jak wyobraża Pan sobie zarządzanie województwem w kolejnej kadencji?
- Podstawą będzie solidny i niezależny audyt Urzędu Marszałkowskiego i finansów samorządu województwa. Słyniemy z tego, że pomyliliśmy się w konstruowaniu budżetu w 2012 roku o... 1 mld zł. Takich kwiatków jest z pewnością znacznie więcej. Podobne sprawy są od lat ukrywane i zamiatane pod dywan. Zarządzanie Mazowszem będzie bardzo trudne. Warunek powodzenia jakiegokolwiek sensownego planu jest jeden - marszałek Struzik musi raz na zawsze zniknąć z urzędu razem z całym swoim PSL-owskim zapleczem.
- Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Krzysztof Katner