Czy Białołęka jest niebezpieczna? Milion na nowy posterunek policji
10 czerwca 2021
Komisariat na Tarchominie to za mało, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom dzielnicy - uważają białołęccy radni.
Nowy posterunek policji może powstać przy Ruskowym Brodzie, naprzeciwko skrzyżowania z Verdiego i Szkoły Podstawowej nr 361. Na ostatniej sesji białołęccy radni wystąpili do Rady Warszawy o przyznanie miliona złotych na budynek w technologii modułowej, który miałby powstać już w przyszłym roku.
Policja na Białołęce
- Mieszkańcy Białołęki przy współpracy ze stowarzyszeniem Moja Białołęka wnioskują o utworzenie posterunku lub komisariatu policji na terenie Białołęki wschodniej od dziewięciu lat - przypomina warszawska radna Agnieszka Borowska. - Uzasadniamy to intensywnym rozwojem części wschodniej dzielnicy, liczbą zdarzeń niebezpiecznych, m.in. włamań i kradzieży. Do istniejącego komisariatu policji mieszkańcy nie mają bezpośredniego połączenia komunikacyjnego, dojeżdżają przez sąsiednią dzielnicę. Na tak dużej terytorialnie dzielnicy niezbędne jest utworzenie dodatkowych miejsc kontaktu z policją i tym samym zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców.
Obecnie jedyny komisariat znajduje się na Tarchominie, w otwartym w 2002 roku budynku stojącym obok węzła trasy Kuklińskiego (mostu Skłodowskiej-Curie) z Myśliborską. Dodajmy, że po jednym komisariacie mają również Wawer, Ursynów, Wilanów, czyli pozostałe spośród czterech największych terytorialnie dzielnic Warszawy. W piątej co do wielkości - na Mokotowie - mieszczą się komenda rejonowa i Komenda Główna Policji.
Bezpieczeństwo na Białołęce
Zgodnie z aktualnym podziałem Białołęka, Praga Północ i Targówek podlegają Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VI, działającej w otwartym w 2010 roku budynku przy Jagiellońskiej na Golędzinowie. Która z trzech dzielnic ma największy problem z bezpieczeństwem? Informacje o przestępczości można znaleźć w raporcie "Warszawa dla wszystkich", opublikowanym przez urząd miasta w 2019 roku.
Niestety raport zawiera tylko surowe dane, które bez przeliczenia na liczbę mieszkańców poszczególnych dzielnic nie mówią absolutnie niczego o warszawskiej rzeczywistości. Postanowiliśmy wyręczyć urzędników i wykonać kilka obliczeń, dzięki którym możliwe będzie wyciągnięcie wstępnych wniosków.
Okazuje się, że w ostatnim roku przed stanem epidemii na Pradze Północ odnotowano 445 kradzieży z włamaniem na 100 tys. mieszkańców. W dzielnicy Targówek (obejmującej także Bródno i Zacisze) było ich ponad dwukrotnie mniej (204 / 100 tys.). O włos lepiej wypadła Białołęka, gdzie kradzieży z włamaniem zgłoszono 199 na 100 tys. mieszkańców.
Pobicia i rozboje na Białołęce
Druga godna uwagi kategoria to "rozboje, kradzieże rozbójnicze i wymuszenia". Spośród trzech dzielnic Komendy Rejonowej Warszawa VI zdecydowanie najlepiej wypadła Białołęka (10 / 100 tys.), gorzej Targówek (19 / 100 tys.). Praga Północ znów była najgorsza a jej wynik - wręcz niepokojący (78 / 100 tys.). Oznacza to, że prawdopodobieństwo padnięcia ofiarą rozboju na Tarchominie czy osiedlu Derby było aż ośmiokrotnie mniejsze, niż w okolicy Targowej czy pl. Hallera.
Sprawdziliśmy również dane dotyczące bójek i pobić. W 2019 roku na Pradze Północ i Targówku zgłoszono ich po pięć na 100 tys. mieszkańców. Niespodziewanie najgorzej wypadła Białołęka, gdzie bójek i pobić było nieco więcej (8 / 100 tys.).
Analiza liczb z jednego roku to oczywiście za mało, by dojść do poważnych wniosków. Wszystko wskazuje jednak na to, że w północnej Warszawie nie ma żadnego związku między nasyceniem posterunkami czy komisariatami policji a skalą przestępczości. Oczywiście radni każdej z trzech dzielnic stwierdzą, że to właśnie w ich okolicy należy się poprawa bezpieczeństwa - i jako reprezentanci swoich wyborców mają do tego pełne prawo. Otwarte pozostaje pytanie, czy za realną poprawę bezpieczeństwo będzie można uznać zwiększenie liczby biurek i budowę na Ruskowym Brodzie "kanciapy za milion".
Dominik Gadomski