Bielańskie rachunki
2 grudnia 2005
Na plusie - na minusie.
NA MINUSIE
Wśród drobnych złodziejaszków nastała moda na małe, ale szybkie łupy. Recepta jest niezwykle prosta. Mały bank, szybka akcja i zero ochrony.Na Bielanach miał miejsce kolejny napad na bank. Znów na niewielką placówkę. Uzbrojeni bandyci zrabowali kilka-dziesiąt tysięcy złotych z małej agencji banku PKO BP SA. Do placówki wtargnęli po godzinie 17, niedługo przed zamknięciem. Jeden z napastników sterroryzował bronią dwie kasjerki, drugi stał na czatach przy wejściu. Przerażone pracownice oddały napastnikom kilkadziesiąt tysięcy złotych. Potem złodzieje uciekli. Policyjne śledztwo nadal trwa. Na naszych łamach wielokrotnie opisywaliśmy podobne przypadki. Małe banki, mało zabezpieczeń, zero ryzyka dla złodziei. Kto na tym cierpi? Nie bank, bo jest ubezpieczony. Cierpią pracownicy, którzy często pierwszy raz stykają się z tak realnym zagrożeniem życia.
NA PLUSIE
Policja złapała dwóch nastolatków, którzy rozprowadzali nar-kotyki po bielańskich szkołach. Przy sobie mieli heroinę, podzieloną na działki, gotową do sprzedaży. Wpadli niedaleko jednej ze szkół przy ulicy Szegedyńskiej.A zaczęło się zupełnie przypadkowo. Policjanci patrolo-wali okolice ulicy Szegedyńskiej. Na widok radiowozu dwóch chłopców gwałtownie zmieniło kierunek marszu i znacznie przyspieszyło. Takie zachowanie wzbudziło naturalne zainteresowanie policjantów. Dogonili chłopców i ich wylegitymowali. Podczas wyjaśniania sytuacji jeden z nastolatków wyrzucił za siebie małe zawiniątka. Reakcja patrolu była natychmiastowa. Nastolatkowie zostali zatrzymani, pakunki z tajemniczą substancją zabezpieczono do analizy. Młodzi ludzie razem ze swoim towarem trafili na komendę przy Żeromskiego. Badania wykazały, że w torebkach znajduje się heroina. Zatrzymanym, którzy tak głupio postanowili zarobić, grozi do 3 lat więzienia.
cehadewiu