REKLAMA

Bielany

środowisko »

 

Batalia o koty: kiedy opiekun nie sprząta

  30 stycznia 2015

alt='Batalia o koty: kiedy opiekun nie sprząta'

Trwa swoista wojna podjazdowa pomiędzy ludźmi dokarmiającymi koty, a przeciwnikami takiej formy pomocy. Sąsiedzi się kłócą, a tymczasem czworonogi, zwłaszcza zimą, cierpią...

REKLAMA

Niestety, wina często leży po stronie osób, które zajmują się kotami. Dlaczego? Ponieważ niektórzy "opiekunowie", dokarmiający koty np. w piwnicach, nie chcą po nich sprzątać. Efekty nietrudno sobie wyobrazić - brud i smród powoduje, że inni mieszkańcy protestują i nie chcą widzieć wolno żyjących kotów na swoim terenie.

Wkroczyła nawet policja

- Mieliśmy kiedyś taką sytuację, że panie dokarmiały koty, ale po nich nie sprzątały i to one były winne, choć oskarżały wszystkich wokół. W piwnicy śmierdziało, latały muchy, a więc ludzie protestowali. Doszło nawet do starcia z policją! Udało się nam zrobić porządek. Na remont wydaliśmy ponad dwa tysiące złotych, ale jest już czysto i ładne. Koty zostały wysterylizowane. W piwnicy pojawiły się wydzielone kuwety, półki, a mieszkańcy, którzy protestowali, teraz nie mają żadnych zastrzeżeń - opowiada Danuta Skarbek, założycielka Fundacji Opieki nad Zwierzętami Canis.

- Ludzie nie chcą brudu i smrodu, więc zamykają okna w piwnicach. Mieliśmy kiedyś taką sytuację, że panie dokarmiały koty, ale po nich nie sprzątały i to one były winne, choć oskarżały wszystkich wokół. W piwnicy śmierdziało, latały muchy, a więc ludzie protestowali - mówi pani Danuta. Ważne jest pozytywne nastawienie administracji i utrzymanie porządku przez osoby dokarmiające - dodaje.

Niestety, opiekunom niewiele można niekiedy przetłumaczyć.

- Pomagają tym zwierzętom bezinteresownie i brak jest podstaw prawnych do egzekwowania od tych osób utrzymywania we właściwym stanie higienicznym pomieszczeń przeznaczonych na potrzeby kotów. Są opiekunowie, którzy nie chcą lub nie mogą, z różnych przyczyn np. wieku czy stanu zdrowia zobowiązać się do tego. Zależy to również od ich kultury, charakteru, jak i możliwości. Często też osoby dokarmiające nie mieszkają w budynku, gdzie bytują koty, a właściciel nie wyraża zgody na wstęp osób postronnych na teren posesji - wyjaśnia Tomasz Demiańczuk ze stołecznego ratusza.

Wstąp do księgarni

Ratusz wspiera

Urząd miasta finansuje zabiegi sterylizacji, kastracji, leczenie oraz zakup karmy. - Zwierzętom należy stworzyć warunki do bytowania w miejscach ich dotychczasowego schronienia. Domki dla kotów wolno żyjących ustawiane są jedynie dla tych zwierząt, które nie miały i nie mają schronienia w piwnicach. Prezydent Warszawy niejednokrotnie zwracała się z apelem do zarządców budynków, administratorów nieruchomości i wszystkich warszawiaków o pomoc kotom wolno żyjącym - podkreśla Tomasz Demiańczuk.

Karmę dla kotów można otrzymać po zgłoszeniu się do dzielnicowego wydziału ochrony środowiska. Łącznie w dzielnicowych budżetach w zeszłym roku na opiekę nad kotami wolno żyjącymi przeznaczono kwotę 1,6 mln zł, wydano je na opiekę weterynaryjną (w tym sterylizacje, kastracje i leczenie) oraz zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej po wypadkach. Na dostawę karmy (od kwietnia 2014 do końca stycznia 2015 ) przeznaczono 820 tys. zł.

REKLAMA

Śmieci nie jedzą

- Wolno żyjące koty często nie chcą jeść takiej karmy. Jeżeli ktoś mówi, że może on zjeść byle co, to się myli. Takie zwierzęta powinny jeść lepiej, gdyż żyją w trudniejszych niż domowe pupile warunkach i przez to starzeją się dwa razy szybciej. Ludzie rzucają im jakieś duże kawałki, a koty mają problemy z zębami, więc wszystko trzeba drobno kroić. Albo dostają ochłapy, koty to jedzą, bo głód jest silniejszy, potem chorują - denerwuje się pani Danuta.

Chętni do pomocy, którzy zechcą odpowiedzialnie podejść do kwestii opieki, proszeni są o zgłoszenie się do Fundacji Canis. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.canis.org.pl.

- Trzeba mieć świadomość wyzwania, które się podejmuje. Ludzie zgłaszają się do nas, ale szybko wycofują - zdarza się, że przychodzą raz i już nigdy nie wracają. Chyba myślą, że ich zajęcie będzie polegało na głaskaniu kotków czy siedzeniu za biurkiem. Tymczasem jest to ciężka praca - mówi pani Danuta.

- Nie ma jednak nic piękniejszego, jak uratowanie bezbronnego, chorego, potrzebującego pomocy stworzenia - podkreśla.

A zdrowy i silny kot odpłaci się nam rozprawiając się z myszami i szczurami, bo dokarmianie wcale nie sprawia, że stracił instynkt łowcy.

ak

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break