Zdrowaśki o auta na Nowodworskiej
26 marca 2010
- Od pół roku ulica Nowodworska wygląda jakby F16 zrzuciło tam parę bomb. Mieszkańcy kilku osiedli mają problem z przejazdem i dowiezieniem dzieci do przedszkoli. Przed zimą posypano drogę gruzem, z którego wystają druty zbrojeniowe - wylicza mieszkaniec Nowodworskiej.
Kierowcy starają się omijać tor przeszkód, ale niektórzy muszą jakoś dojechać do domu. - Często nakładam drogi i jadę przez Stefanika, bo mi szkoda auta. To jest kpina, żeby nie było możliwości normalnego dojazdu do domu przez tak długi czas. To się w głowie nie mieści! Taki krótki kawałek drogi, a trwa to jakby arterię remontowali - żali się jeden z mieszkańców. Ratusz zapowiada, że latem utrudnie-nia się skończą. Remont ulicy ma mieć finał w wakacje, a całość ma wyglądać jak Odkryta.
- Zakończenie prac zaplanowano na koniec czerwca tego roku, o ile pogoda dopisze - informuje Bernadeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka urzędu dzielnicy. - Zbu-dowane zostaną: kanalizacja ogólnospławna z odwodnieniem jezdni, przebudowane będą kolizje sieci teletechnicznej i napowietrzna linia energetyczna. Po moderni-zacji jezdnia będzie miała 7 m szerokości, obustronne chodniki i nowe oświetlenie. Zbudowane zostaną również trzy zatoki autobusowe - wylicza.
- No to super, jeszcze kilka miesięcy przyjdzie się tak męczyć? Przecież tędy nie da się ani chodzić, ani jeździć. Kpina jakaś! To jedno wielkie dziurawe bagno. Typowe: rozwalić komuś drogę pod oknem i remontować ją rok - podsumowuje mieszkanka Nowodworskiej.
bk