Brzmi groźnie, prawda? A właśnie z żądaniem załatwienia sprawy niecierpiącej zwłoki zadzwonił na policję 39-latek na Bielanach...
REKLAMA
Rzecz się miała w środę rano. Na bielański komisariat zadzwonił mężczyzna, który zażądał rozwiązania osobistego problemu, w przeciwnym razie zdetonuje bombę na jednej ze stacji metra. Policjanci błyskawicznie zareagowali - po pierwsze rozpoczęli ustalanie, kim jest niedoszły (jeszcze) terrorysta a po drugie - która ze stacji może być zagrożona. Na szczęście szybko się okazało, że alarm jest fałszywy, a jego sprawcą jest 39-latek, którego zatrzymano.
Za fałszywy alarm grozi mu do ośmiu lat więzienia. A co było ową palącą potrzebą? Cóż - nie mógł się dostać do metra, bo nie działała mu karta miejska...
TW Fulik Autor zamieszcza swoje teksty na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych