Zajęli drewniak bezprawnie? Może zawalić się w każdej chwili
1 października 2020
W drewniaku z 1908 roku przy ul. Biruty 18 mieszkają lokatorzy, mimo ryzyka katastrofy budowlanej.
- Przy Biruty 18 zachował się ostatni na Targówku Mieszkaniowym drewniany dom czynszowy, tzw. kamienica Paprockiego. Położony niedaleko ronda Żaba, jest jedną z ostatnich pozostałości dawnych przedmieść. Przed wojną mieszkali tu m.in. znany grafik i projektant Jerzy Miller, baletmistrz Opery Warszawskiej Jan Jakubowski, działacz rewolucyjny jeszcze z czasów carskich Klemens Markowski, późniejszy pilot z września 1939 roku Stanisław Wapowski, późniejszy zdobywca Monte Cassino Czesław Osiński.
- Ten dom to unikat warszawski o szczególnym znaczeniu ubogiego w zabytki Targówka - przekonują w niedawnej interpelacji do władz stolicy radne: miejska Beata Michalec oraz dzielnicowa Katarzyna Górska-Manczenko.
Jak wynika z dokumentacji, w stosunku do nieruchomości przy Biruty 18 nie ma żadnych roszczeń spadkobierców. Właścicielem działki jest Skarb Państwa. Dlatego właśnie to na Zarządzie Mienia Skarbu Państwa (ZMSP), który jest jednostką organizacyjną w urzędzie miasta, spoczywa obowiązek należytego zadbania i zabezpieczenia budynku.
"Przebywanie grozi uszczerbkiem na zdrowiu i śmiercią"
Zanim przesądzona będzie dalsza przyszłość budynku, z nie lada problemem muszą się zmierzyć jego obecni lokatorzy. Zbudowany w 1908 roku budynek niszczeje w zastraszającym tempie. Jego opłakany stan widać gołym okiem - połamane deski na elewacji, przeciekający dach, krzywe okiennice i ogromne szpary między deskami. Kilka tygodni temu drewniak przy Biruty został otoczony ze wszystkich stron biało-czerwoną taśmą ostrzegawczą, a do ścian przybito tabliczki z napisem: "Uwaga niebezpieczeństwo! Przebywanie grozi uszczerbkiem na zdrowiu i śmiercią".
Jak się dowiedzieliśmy w urzędzie miasta, jest to związane z decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który m.in. zakazał użytkowania budynku przy ul. Biruty 18 z uwagi na stwierdzone zagrożenie dla życia i zdrowia osób tam przebywających, co oznacza konieczność natychmiastowej eksmisji wszystkich lokatorów.
- Budynek został oznaczony tablicą informującą o stanie zagrożenia, co miało na celu przede wszystkim poinformowanie osób tam zamieszkujących o niebezpieczeństwie wynikającym z faktu przebywania w nim. ZMSP liczy na aktywny udział mieszkańców budynku w procesie wyjaśniania ich statusu, a tym samym ewentualnych uprawnień związanych z koniecznością zapewnienia im lokali zamiennych przez gminę - informuje rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka.
Mieszkańcy bez prawa do lokali?
O co chodzi? ZMSP nie może ustalić danych podmiotu, który mógł administrować tą nieruchomością przed przejęciem jej w zarząd i administrowanie (a stało się to w listopadzie 2015 roku). - W dniu przejęcia nieruchomości wszystkie znajdujące się w niej lokale były już zajęte przez osoby prawdopodobnie nielegitymujące się żadnym tytułem prawnym do lokali. Z akt nie wynika również, w jaki sposób i kiedy ww. osoby zamieszkały budynek - wyjaśnia Karolina Gałecka, która dodała, iż ZMSP podjął szereg czynności zmierzających do ustalenia statusu prawnego osób zamieszkujących w budynku przy ul. Biruty 18.
Jest to bowiem niezbędne dla ustalenia, czy lokatorom przysługuje prawo do lokalu zamiennego. Po ich wyprowadzce budynek będzie można wyremontować. - Nieruchomość stanowi własność Skarbu Państwa, więc koszty jej ewentualnego remontu powinny być poniesione bezpośrednio z budżetu państwa w ramach tzw. dotacji celowej od Wojewody Mazowieckiego. W przypadku jednak, gdyby wojewoda nie przekazał stosownej dotacji, koszty związane z realizacją decyzji PINB trzeba będzie pokryć z budżetu Warszawy - dodaje Gałecka.
(DB)