Za dzieci pozostawione w szatni szkoła nie odpowiada
11 marca 2011
- W szkole nr 314 przy ul. Porajów korytarze otwierane są dopiero tuż przed ósmą, a starszych dzieci nie przyjmują do świetlicy. Żeby zdążyć do pracy musimy zostawić dzieci parę minut po siódmej - alarmują rodzice.
- Nie możemy przywozić dzieci wcześniej niż o godz. 7.50, bo nie ma nauczy-cieli, którzy pilnowaliby dzieci. A my nie mamy innego wyjścia. Musimy przywozić wcześniej, bo inaczej spóźniamy się do pracy. Wiem, że w innych szkołach są wy-znaczeni nauczyciele i dzieci przychodzą na 7.30. Jest tak np. w szkole nr 344 przy ul. Erazma z Zakroczymia czy w podstawówce na ul. Leśnej Polanki - żali się jedna z matek. - Poza tym świetlica przyjmuje tylko dzieci z klas 0-3, w ostateczności czwartoklasistów - dodaje.
Świetlica dla wszystkich
- To bzdura! Wszystkie dzieci są przyjmowane - oburza się Elżbieta Kieszkowska, wicedyrektor szkoły. - Świetlica jest czynna od godziny 6.30 do 18.00. Mogą z niej korzystać wszystkie dzieci, z wszystkich klas. Niestety starsi uczniowie nie chcą sie-dzieć w świetlicy. Woleliby czekać na korytarzach - zdradza wicedyrektorka. Te jednak są rano pozamykane. Wszystkie dzieci, które przychodzą wcześniej, i nie są w świetlicy, siedzą więc w szatni, gdzie nie ma nauczycieli i nadzoru. - Poza świet-licą szkoła nie bierze odpowiedzialności za dzieci - potwierdza wicedyrektorka. Do-piero, kiedy nauczyciele rozpoczynają dyżur o godzinie 7.50, dzieci mogą wejść na korytarze. Jest to podyktowane względami bezpieczeństwa.To nieprawda!
Zapewnieniom dyrekcji zaprzeczają rodzice: - Na zebraniach słyszymy coś zupełnie innego. Nauczyciele apelują, żeby przywozić maluchy za dziesięć ósma, i jedno-cześnie przekonują, że świetlica jest tylko dla najmłodszych dzieci - twierdzi matka jednego z uczniów. - Czy szkoła nie może wyznaczyć jednego nauczyciela, który by przyszedł wcześniej i pilnował uczniów? Przecież i tak przychodzą wcześniej, ale siedzą i piją kawę... - dopytują rodzice.- Uczniowie, którzy przychodzą do świetlicy o wpół do ósmej nie są mile widzia-ni. "Po co przyszedłeś? Idź już do szatni!" - takimi słowami świetliczanka przywitała ostatnio moje dziecko - twierdzi rodzic.
Marzena Zemlich
Od redakcji
Jedno jest pewne - dyżur nauczycielski w szkole na Porajów rozpoczyna się zbyt późno albo personel jest mało skuteczny w wysyłaniu dzieci do świetlicy. Poza tym coś się komuś chyba mocno pomyliło, skoro wicedyrektorka szkoły oficjalnie po-twierdza, że szkoła bierze odpowiedzialność jedynie za uczniów przebywających w świetlicy. Co na to rada rodziców? Gdzie jest nadzór nad placówką, której wicedy-rektorka jednoznacznie oświadcza, że "za dzieci pozostawione w szatni szkoła nie odpowiada"?