Za co burmistrz Kaznowski dostał 36 tysięcy?
23 lutego 2012
Nie tak dawno burmistrz Jacek Kaznowski otrzymał nagrodę w wysokości 36 tys. zł przyznaną przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. Oprócz włodarza Pragi Północ, żaden z szefów dzielnic nie dostał tak dużej kwoty. Poproszony przez stołecznych dziennikarzy o uzasadnienie decyzji o jej wysokości, rzecznik miasta Bartosz Milczarczyk stwierdził, że burmistrz Białołęki miał szczególnie dużo pracy, bo zbudował (lub rozbudował) trzy szkoły. Zbudowałby znacznie więcej, gdyby urząd dzielnicy nie zaniedbał sprawy naliczania podatków od nieruchomości.
- Po raz pierwszy o tym, że są wielkie zaległości słyszałem chyba w 2009 roku - mówi białołęcki radny Wojciech Tumasz. Niestety, niewiele się do dziś zmieniło.
- Z dużym prawdopodobieństwem należy przyjąć, że większość nowych mieszkańców dzielnicy nie płaci podatku od nieruchomości - mówi urzędniczka zastrzegająca sobie anonimowość. - Za ostatnie pięć lat może to być nawet 100 mln zł. Zobowiązania wcześniejsze się przedawniły. Dzielnica straciła nawet kilkadziesiąt milionów - dodaje urzędniczka.
Oszacowanie kwoty, która powinna już od wielu lat zasilać budżet Białołęki nie jest łatwe, bo do ponad stu tysięcy dokumentów przekazanych z biura geodezji nikt nigdy nie zajrzał. To samo dotyczy tysięcy zalegających w szafach dzielnicowego archiwum aktów notarialnych i wniosków o przekształcenie gruntu rolnego na budowlany. Właściciele domów zbudowanych w ostatnich latach płacą podatek rolny lub w ogóle żadnego nie płacą. - Niejednokrotnie stawka rolna może być wciąż naliczana byłym właścicielom gospodarstwa, choć na ich terenie od dawna zbudowane jest osiedle - mówi nasza informatorka. - Referat podatków i opłat lokalnych nie ma pojęcia, jaką powierzchnię zajmują budynki mieszkalne, ile jest mieszkań w dziesiątkach osiedli, ile jest garaży, miejsc parkingowych, czy wreszcie jaka powierzchnia przeznaczona jest na działalność gospodarczą.
Kiedy w 2006 roku Jacek Kaznowski obejmował urząd burmistrza zaległości były już duże. Niestety, zamiast je nadrabiać, doprowadził do jeszcze większych. Referat podatków od lat jest niewydolny. Wygląda na to, że do Jacka Kaznowskiego dopiero w roku 2011 dotarła skala problemu, bo od niedawna decyzje podatkowe wydawane są sprawniej. Nasza informatorka twierdzi, że nie ma jednak szans na to, by przy obecnej liczbie pracowników nadrobić zaległości. - Burmistrz był wielokrotnie proszony o zwiększenie zatrudnienia w referacie podatków, ale nic to nie dało - mówi urzędniczka. - Dziś nie ma na to szans, bo w mieście jest blokada etatów. Kolejne miliony będą się przedawniać.
Wszystko pod kontrolą?
Jacek Kaznowski problem widzi nieco inaczej. - Zaległości w wydawaniu decyzji narosły przez wiele lat. Spowodowane to było m.in. konfliktem pomiędzy kierownikiem referatu podatkowego a główną księgową - mówi burmistrz. - Jak wykryliśmy nieprawidłowości, wystąpiłem o kompleksową kontrolę do urzędu miasta, później dokonałem zmian personalnych. Dziś nie ma już przedawnień. Na bieżąco załatwiamy wszystkie sprawy. Sukcesywnie, regularnie też nadrabiamy zaległości. Trochę to potrwa, jednak już dziś widać, że wpływy są dużo większe niż były. Co kwartał dostaję sprawozdanie z realizacji zaległości, wszystko jest pod kontrolą - twierdzi burmistrz.
Nasza informatorka potwierdza, że urząd wziął się za sprawy, które mogłyby się w tym roku przedawnić, ale zaległości wciąż są gigantyczne.
Kiedy dzielnica ściągnie zaległości?
Jest też druga strona medalu. Nawet gdyby miasto zgodziło się dziś na zatrudnienie nowych urzędników, to Białołęce niekoniecznie opłaca się ściągać zaległe podatki. - Załóżmy, że udałoby się w roku 2012 zwindykować 40 mln zł, to skarbnik miasta planując kolejny budżet założy, że także w roku 2013 te 40 mln dzielnica uzyska i zwyczajnie zmniejszą nam kwoty przekazywane z miasta. Nikt nie będzie brał pod uwagę tego, że są to zaległe podatki i że to akcja jednorazowa - mówi radny dzielnicy zastrzegający sobie anonimowość.
Burmistrz Kaznowski twierdzi, że wielokrotnie prosił władze stolicy o zwiększenie zatrudnienia w wydziale budżetowo-księgowym. Nie udało się tego potwierdzić. Biuro prasowe miasta do chwili zamykania tego wydania nie odpowiedziało na pytania redakcji "Echa".
Gdy nie było jeszcze blokady etatów zarządzonej przez Hannę Gronkiewicz-Waltz, burmistrz Jacek Kaznowski zatrudniał nowe osoby np. w wydziale promocji.
Bartek Wołek, as