Wyprawa do "Pekinu". Czas się pożegnać
4 lutego 2016
Nie jesteście ciekawi, jak wygląda "Pekin" od środka? Są tacy, którzy zaspokojenie tego rodzaju ciekawości uważają za punkt honoru. Penetratorzy. Włażą wszędzie, gdzie się tylko da, a najbardziej kochają opuszczone domy...
Po raz pierwszy Penetratorzy byli w Pekinie w 2012 roku. Nie udało się im jednak zwiedzić obiektu, bo utknęli w środku i zamiast dokumentować stan wnętrz, przez całą wyprawę szukali drogi wyjścia. Wejście jest trudne, trzeba bowiem pokonać metalowe zabezpieczenia obsypującego się tynku. Teraz wreszcie się udało.
Smutna historia "Pekinu"
W czasach świetności budynek prezentował się bardzo okazale. Został zbudowany pod koniec XIX wieku z inicjatywy bogatego warszawskiego kamienicznika Wolfa Krongolda. Kamienica była bogato zdobiona. Uwagę przykuwały utrzymane w wystroju eklektycznym dekoracje - fikuśne balkony, girlandy, neobarokowe gzymsy. Wieńczyła ją zaś attyka z dwiema postaciami - młodzieńca i starca. Pierwszy symbolizował nadchodzące stulecie, drugi odchodzący wiek XIX. Wnętrza także były reprezentacyjne, mieszkania przestronne, a klatki schodowe i hole bogato zdobione.
II wojnę światową kamienica przetrwała niemal nienaruszona, ale krótko po wojnie dotknął ją przykry zabieg równania do socrealistycznych standardów. Balkony zostały zerwane, zdobienia skute, a fasada ochlapana szaroburym tynkiem. Została tylko attyka. I tak piękny reprezentacyjny budynek na miarę Paryża Północy przeobraził się w nieforemny ciężki kloc, który z czasem stawał się ruderą. Niszczał dewastowany przez lata kierowania tam lokatorów najniższej konduity. To wtedy z racji liczby mieszkających w niej osób kamienica zyskała popularną nazwę "Pekin". Wreszcie budynek podupadł do tego stopnia, że na początku XXI wieku mieszkańcy zostali zeń wykwaterowani, a kamienica zamknięta na głucho. Nagły zwrot w tej historii nastąpił 11 lutego zeszłego roku, kiedy zabytek zyskał nowego właściciela - firmę Czerwone Maki, należącej do grupy AFI Europe. Ma on pięć lat na jego rewitalizację, znajdą się w nim mieszkania i kilka lokali usługowych.
Zatrzymany czas
Co zastali w "Pekinie" penetratorzy? Zaczęli od wejścia na dach. Widoczna z dołu attyka jeszcze jest, ale mocno pokruszona. Postaciom brakuje fragmentów nóg, rąk. Wnętrza tworzą klimat niesamowity. Zarośnięte podwórze jest jakby wyjęte z innego czasu. Gdyby ktoś chciał dziś kręcić film o Warszawie po powstaniu, ma tu prawie gotową dekorację. Wnętrza zdewastowane, gruz, śmieci, sterty papierzysk, resztki mebli, porzucone zabawki, gazety, butelki. Widok niesamowity. Ale jeszcze jest co ratować, bo ślady dawnej świetności są wyraźnie namacalne.
(wk)
Zdjęcia dzięki Penetrator Scavenger Team
Pełna fotorelacja z wyprawy znajduje się tutaj