Wypisanie recepty - przepisy utrudniają życie pacjentom
5 lutego 2013
Choć NFZ twierdzi, że cały system lecznictwa działa dobrze, na najprostszych przykładach widać, że wiele pozostało jeszcze do poprawy. Nowe, bezsensowne przepisy utrudniają chorym życie.
- Od lat moja 85-letnia mama leczona jest kardiologicznie. Od lat też przyjmuje te same leki, więc naprawdę nie jestem w stanie pojąć, po co muszę ją ciągać do przychodni raz na miesiąc. Nie dość, że tracę pół dnia, bo kolejki są ogromne, to jeszcze narażam starszą kobietę, która i tak jest już słaba, na kontakty z chorymi ludźmi. Kto powymyślał tak bzdurne zasady? - pyta pan Piotr.
NFZ: nie ma recepty bez badania
Urzędnicy, którzy nowe przepisy tworzyli, nie widzą żadnego problemu w obowiązkowych wizytach ograniczających się do wypisania recepty. - Osobista wizyta pacjenta w gabinecie lekarza związana z kontynuacją leczenia nie służy gnębieniu ludzi w podeszłym wieku i chorych. Jej celem jest monitorowanie stanu zdrowia osób z chorobą przewlekłą i zareagowanie na czas.
Pacjenci: badanie to fikcja
Wielu pacjentów ma inne zdanie. - Lekarz pierwszego kontaktu tylko wypisuje leki zalecone przez specjalistów. Nic nie może zmienić w leczeniu. Fatygowanie do przychodni osób ciężko chorych na serce, będących pod opieką specjalistów z Anina, i narażanie ich na bezpośredni kontakt z osobami zakaźnie chorymi, tylko po to, by wypisać im receptę, to zwykła zbrodnia na tych ludziach - ocenia kategorycznie jeden z naszych czytelników. - Przecież lekarz rodzinny nawet mamy nie bada. Zresztą po co, skoro ewentualne problemy można wychwycić tylko przy pomocy specjalistycznej aparatury, której on nie ma. Pyta tylko, czy wszystko w porządku. Odpowiedź na takie pytanie może usłyszeć przez telefon, a ja mogę mamie odebrać receptę - kwituje.
NFZ jest nieugięty. - Jeżeli w toku postępowania diagnostyczno-terapeutycznego lekarz prowadzący podejmie decyzję o wystawieniu recept bez badania pacjenta, podlega ocenie wynikającej z obowiązujących regulacji - mówi Ewa Szczubełek.
Dla urzędników z NFZ wszystko wydaje się proste, bo rozwiązaniem problemu może być umówienie wizyty w domu. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami lekarz ma możliwość wystawienia recepty na leki wystarczające do trzymiesięcznego stosowania. Recepty mogą być wystawione w taki sposób, aby można było je wykupić w kolejnych miesiącach. Osoby, które mogą udać się do poradni samodzielnie, mają możliwość umówienia terminu wizyty telefonicznie, z odpowiednim wyprzedzeniem. Takie postępowanie pozwala na unikniecie niepotrzebnego zdenerwowania i oczekiwania w kolejce - wyjaśnia przedstawicielka NFZ.
Lekarze kontrolowani
Urzędnicy NFZ widzą świat "w różowych barwach". Lekarze mają inne zdanie. - Jestem neurologiem. Wypisuję leki przewlekle chorym i jestem rozliczany niemal z każdej recepty. Jak wystawię pacjentom leki na trzy miesiące do przodu, to zaraz muszę się z tego tłumaczyć w NFZ. Ostatnio pytali mnie, dlaczego wypisuję leki droższe zamiast tanich. A jakie mam wypisywać, skoro w danym przypadku tanie nie przynoszą efektu w terapii? - pyta neurolog i dodaje, że ostatnio doszło w Polsce do absurdu, bo lekarz wypisując receptę nie myśli o pacjencie, tylko o tym, czy za miesiąc ktoś nie każe mu zapłacić za wypisane leki.
Anna Sadowska