Wymuszona droga
9 lipca 2010
Kilka lat temu otrzymali pozwolenia na budowę, potem urząd dzielnicy stwierdził, że nie mieszkają przy drodze publicznej. - Zatem domy stoją tu nielegalnie? - pytają mieszkańcy.
Przy ulicy Piskląt, która według mieszkańców była drogą publiczną, ludzie za-częli się budować. Wzdłuż ulicy stały nawet i stoją do dziś latarnie uliczne. Jeden z mieszkańców jeszcze w 2007 roku wystąpił o pozwolenie na budowę domu i oczy-wiście je otrzymał, a jednym z warunków jest dostęp do drogi publicznej. Pozwo-lenia zostały wydane legalnie, ale drogi nie chciano już uznać za publiczną, choć mieszkańcom wydawało się, że zawsze nią była. Czy z tego wynika, że domy stoją nielegalnie, bo nie mają dostępu do drogi publicznej?
- Sąsiad, który pobudował dom, miał podpisaną umowę na prąd budowlany, teraz nie wiadomo, czy nie odetną mu prądu, bo RWE Stoen żąda przedstawienia służebności - mówi pan Remigiusz.
Mieszkańcy dawnej ulicy Piskląt (od strony Insurekcji) od trzech lat są bezradni wobec urzędników dzielnicy. - Do tej pory działania urzędu ograniczały się jedynie do niewiele wnoszących pism - mówi jeden z mieszkańców. Problem tkwi w tym, że wszystkie podejmowane kolejno decyzje opierały się na załącznikach uchylonej uchwały.
Uchwała rady gminy Białołęka z 1988 roku miała załączniki graficzne, a uchwa-ła ją uchylająca tylko opisowe. Aby było ciekawiej, kolejne podejmowane uchwały opierały się na załączniku uchylonej uchwały z 1988 roku. - Urząd boi się, że bę-dzie musiał utrzymywać dłuższy odcinek drogi - dodaje mieszkaniec dawnej ulicy Piskląt.
Co więcej, dziadkowie właścicieli działek przy dawnej Piskląt oddali je miastu w latach siedemdziesiątych pod drogę. Teraz przychodzą do nieżyjących już osób pis-ma, w których miasto stwierdza ich własność, czyli oddaje to, co było drogą. Miesz-kańcy mieli dość całego zamieszania, chcieli uznania drogi. Wybrali się do urzędu, by walczyć o zapewnienie dojazdu do swoich posesji. Udało się wywalczyć status dla ulicy Insurekcji. - Po ponadgodzinnej awanturze padło zapewnienie ze strony wiceburmistrza Piotra Smoczyńskiego, że ulica Insurekcji otrzyma status drogi pub-licznej - mówi pan Remigiusz. - Mieliśmy dwie drogi dojazdowe niepubliczne, teraz została jedna - dodaje mieszkaniec z dawnej Piskląt. Tego odcinka, który ma około 150 metrów i stanowi dojazd do posesji, już nikt za drogę publiczną uznać nie chce, ale dla mieszkańców to już mniejsze zmartwienie. Najważniejsze, że status drogi publicznej zyska ulica Insurekcji. - W sprawie dawnej ulicy Piskląt wystąpimy do sądu o uznanie tej drogi za drogę konieczną - deklaruje jeden z mieszkańców.
bk