"Wybuchowy" blok
23 listopada 2007
W budynku przy Pasłęckiej 8f doszło do niebezpiecznej awarii kotłowni. Późnym wieczorem mieszkańcy zaalarmowali straż pożarną o wycieku oleju z kotłowni mieszczącej się na czwartym piętrze.
Według naszych nieoficjalnych ustaleń powodem awarii było to, że nie zadzia-łała sonda alarmowa i nie odcięła dopływu prądu do pompy podającej olej. Sondy zabezpieczającej w wannie alarmowej nie było, choć firma, która dostarczała urzą-dzenia przekazała ją wykonawcy. Wyciek ze zbiornika nastąpił poprzez otwory na kable sond wywiercone w pokrywach. Nie zamontowano dławików, które wisiały na kablach. Spowodowało to brak szczelności i uniemożliwiło działanie przelewu awa-ryjnego.
Mieszkańcy twierdzą, że w czasie akcji ratunkowej nie pojawił się nikt z admi-nistracji, a osobą odpowiedzialną za bezpieczeństwo budynku uczyniono człowieka, który na co dzień wykonuje usługi sprzątania. Była to jedyna osoba, która przyje-chała do awarii. Poza tym nikt nie zainteresował się problemem. Pan Rafał Zdro-jewski, którego mieszkanie sąsiaduje przez ścianę z kotłownią sam musiał załat-wiać firmę, która zajmuje się usuwaniem ropopochodnych substancji. Firma upo-rała się z zadaniem przez dwa dni. Mimo tego w ścianach i stropach w dalszym ciągu jest olej, a jego odór unosi się w całym bloku. Istnieje również zagrożenie, że opary olejowe mogą w każdej chwili wybuchnąć. Większość mieszkańców na czas awarii wyprowadziła się z bloku. Boją się wrócić z uwagi na własne bezpieczeństwo. Tymczasem, jak mówią, zarząd wspólnoty zamiast pomóc ludziom, wdał się w spór między developerem - firmą Barc, a agencją Zamek, która administruje budyn-kiem. Nie udało nam się niestety porozmawiać z przedstawicielami firmy Zamek. Developer również milczy w tej sprawie. Ciekawe, jak długo potrwa spór. Na razie mieszkańcy są zmuszeni do mieszkania w "wybuchowym" bloku. Jaki będzie finał historii i kto okaże się odpowiedzialny za całą sytuację - czas pokaże. Z pewnością jeszcze wrócimy do tej sprawy.
Agnieszka Pająk-Czech