Warszawski ZTM oszczędza na Legionowie
9 lipca 2013
Stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego szuka wszędzie oszczędności, a najchętniej na liniach podwarszawskich. Mieszkańcy Legionowa na potęgę ślą zażalenia do władz miasta: autobusy są stare, zmiany rozkładu nieprzemyślane a bilety drogie.
Zarząd Transportu Miejskiego przyznaje, że tabor obsługujący Legionowo do najbardziej nowoczesnych nie należy.
- Obecnie linie 723 i 731 obsługuje 13 wozów, z czego sześć to pojazdy wysokopodłogowe. Są one kierowane do obsługi linii głównie w godzinach szczytu i w nocy. Obecnie Ikarusy zostały już tylko w dwóch zajezdniach (Woronicza i Stalowa) i zakładamy, że niebawem, po nowych dostawach znikną zupełnie z ulic - mówi Konrad Klimczak, rzecznik ZTM.
Zdezelowane pojazdy irytują pasażerów szczególnie po tegorocznych podwyżkach cen biletów.
- Stawki rosną a liczba kursów zmniejsza się. Miasto dopłaca do wspólnego biletu ok. 5 mln zł. To sporo, ale czy tak istotna sprawa jak komunikacja nie wymaga szczególnej uwagi? Legionowo powinno być włączone do I strefy biletowej - mówi radny Konrad Michalski. - Cena biletu miesięcznego, normalnego imiennego w II strefie w 2012 roku wynosiła 156 zł (I strefa 90 zł). Teraz wzrosła do 196 zł (I strefa 100 zł). Zdezelowane pojazdy irytują pasażerów szczególnie po tegorocznych podwyżkach cen biletów. Za rok będzie jeszcze drożej - 220 zł (I strefa 112 zł)- wylicza Michalski i dodaje, że jeszcze większa różnica jest w przypadku biletów kwartalnych. Teraz bilet kwartalny imienny w II strefie kosztuje 474 zł (w pierwszej 250 zł). W 2014 roku będzie to aż 550 zł (I strefa - 280 zł). To dla ludzi szalona różnica! Miasto powinno więcej dokładać do komunikacji - uważa radny.
Legionowski ratusz więcej jednak nie dopłaci, bo i tak płaci bardzo dużo.
- Średnie miesięczne koszty transportu Legionowa ze stolicą w rozbiciu na przewoźników to:
SKM - 158 tys. zł, Koleje Mazowieckie - 202 tys. zł (tzw. wspólny bilet) i ZTM 144 tys. zł. Do tego autobus dowozowy 12,3 tys. zł - wymienia Anna Szwarczewska. Razem ponad pół miliona złotych.
Wkrótce być może okaże się, że pomimo korków wygodniej i taniej jest podróżować do Warszawy samochodem. Czy to jest ta zrównoważona polityka transportowa stolicy?
Pan Maciek i pani Agnieszka
To jakaś kpina. Obydwoje pracujemy w Warszawie, nasi sąsiedzi też - wszyscy mniej więcej w tym samym rejonie miasta, więc jeździmy autem - może zdarza się stać w korkach, ale koszty paliwa dzielone na czworo są nieporównywalnie niższe, niż gdyby każde z nas kupiło sobie bilet. Zgroza, na czym oni oszczędzają? Niech sobie pensje obetną, skoro ciągle muszą gdzieś ciąć koszty.
Pani Luda
Zarabiam 1500 zł, a jeżdżę na bilecie kwartalnym, który najbardziej się opłaca ze wszystkich. Niestety, to też ogromny wydatek, bo aż niemal 160 zł w skali miesiąca. Zdarza się, że na przystanek podjeżdża stary autobus - trochę jak z innej epoki. Trzęsie w nim, jest duszno, strach, że się rozsypie po drodze albo stanie gdzieś w szczerym polu. Do tego zdarzają się kierowcy, którzy jeżdżą stanowczo za szybko. Wtedy jazda takim gruchotem to koszmar.
AS