Piastów Śląskich: budowa nie ruszyła. Dwa urzędy się nie dogadały
5 kwietnia 2022
Prace nad 550-metrowym odcinkiem ulicy Piastów Śląskich to pomnikowy przykład obezwładniającej niemocy warszawskiego samorządu. Instytucje, które dzieli 20 minut jazdy rowerem, nie były w stanie porozumieć się przez wiele miesięcy.
Jak doskonale wiedzą mieszkańcy Bemowa, ul. Piastów Śląskich kończy się dziś na skrzyżowaniu z Osmańczyka i Krasnodębskiego, zaraz za Galerią Bemowo. Ulica już dawno miała być przedłużona do Obrońców Tobruku a równo rok temu przeprowadzono wycinkę drzew pod budowę.
Przedłużenie Piastów Śląskich. Termin mija w grudniu, budowa nie ruszyła
Między Obrońców Tobruku a Osmańczyka powinny trwać bardzo zaawansowane prace na budowie nowej ulicy. Tymczasem nie dzieje się tam nic.
Prace jednak nie ruszyły.
Marnowali czas od 2018 r.
Inwestycja była obiecywana przez bemowski ratusz od wielu lat, ale regularnie padała ofiarą cięć budżetowych. Pięć lat temu udało się ogłosić przetarg na budowę ulic wraz z przebudową Obrońców Tobruku (później zarzuconą), ale zabrakło pieniędzy. W 2018 roku urząd dzielnicy porozumiał się z należącym do warszawskiego samorządu Zakładem Remontów i Konserwacji Dróg, który miał zająć się budową bez ogłaszania przetargu i poszukiwania wykonawcy na rynku. Ulica miała powstać do roku 2020, ale prace nad projektem toczyły się w fatalnym tempie. Wkrótce podpisano aneks do umowy przewidujący zakończenie prac w roku 2021, a następnie kolejny, na mocy którego w roku ubiegłym miał być gotowy już tylko projekt.
Czas mijał, inflacja rosła, pieniądze traciły wartość a kolejne lockdowny windowały ceny surowców. Inwestycja planowana na 6,55 mln zł została wyceniona w ubiegłym roku na 11,1 mln, a ostatecznie na 12,9 mln.
Absurdalne zachowanie urzędników
- Z uwagi na brak zabezpieczenia w budżecie dzielnicy Bemowo wyżej wymienionej kwoty, strony przystąpiły do wypracowania rozwiązania, zgodnie z którym roboty budowlane miały być wykonane etapami, przy czym środki niezbędne do realizacji pierwszego etapu odpowiadać będą kwocie dotychczas zabezpieczonej w budżecie dzielnicy - przekazał nam Konrad Klimczak z urzędu miasta. - Taka modyfikacja wymagała jednak uzgodnienia zmiany porozumienia i sporządzenia stosownego aneksu.
ZRiKD twierdzi, że wywiązał się ze swojej części umowy, ale czekał na trzeci aneks. Regulowałby on m.in. zmiany zakresu robót związane z podziałem inwestycji na etapy oraz umożliwił znalezienie podwykonawcy, który zająłby się aktualizacją projektu i kosztorysów. W sierpniu ubiegłego roku bemowski ratusz otrzymał prośbę o przesłanie dokumentów do podpisania do 23 grudnia. Choć z urzędu dzielnicy do siedziby ZRiKD w Ursusie jest 20 minut jazdy rowerem, projekt aneksu nigdy tam nie dotarł. W odpowiedzi jednostka zerwała wszystkie porozumienia z bemowskim ratuszem, co oznacza, że samorząd de facto wypowiedział umowę sam sobie.
Będzie kolejne podejście
Zapytaliśmy w warszawskim ratuszu, dlaczego zdecydowano się na tak radykalne rozwiązanie, ale pytanie zostało zignorowane. Co ma na swoją obronę urząd dzielnicy? W bemowskim ratuszu dowiedzieliśmy się, że nie było możliwości podpisania aneksu bez wcześniejszego zwiększenia budżetu przez Radę Warszawy. Oznacza to, że dwa urzędy zapętliły się w swoich żądaniach i żadna ze stron nie chciała ustąpić.
W styczniu bemowski ratusz oficjalnie przejął plac budowy ulicy od ZRiKD a w lutym odebrał komplet dokumentacji projektowej. Następnie rada miasta przywróciła urzędowi dzielnicy pieniądze na inwestycję. Nowy przetarg powinien ruszyć w najbliższych miesiącach.
Dominik Gadomski
.