W obronie szkoły
25 lutego 2011
W grudniu ubiegłego roku pisaliśmy o bardzo trudnych warunkach w szkolnej świetlicy w podstawówce przy ul. Samarytanka 11/13.
Jestem mamą uczennicy Szkoły Podstawowej nr 52. Dopiero dzisiaj przeczy-tałam artykuł pani Marzeny Zemlich z 3 grudnia 2010 roku o rzekomym układzie w szkole.
Znajduję tam również dość śmiałe uogólnienia dotyczące opinii rodziców na ten temat. Moja starsza córka już zakończyła naukę w tej szkole, młodsza jeszcze do niej uczęszcza. Od ośmiu lat często bywamy w szkole i jako rodzice, dla których ważny jest los własnych dzieci, z bliska obserwujemy, co tu się dzieje. Oboje z mę-żem jesteśmy przerażeni jednostronną, niesprawiedliwą i potwornie płytką oceną tematu opisanego w artykule. Nie można w ten sposób krzywdzić ludzi i powołując się na nie wiem jakie źródła, pisać w imieniu "rodziców". Nie można nie doceniać tego, co obecna pani dyrektor zrobiła dobrego dla tej szkoły. Ponadto znajduję w tym artykule taką "małą", polską zawiść i bezmyślność, tzn. jeśli ktoś ma inicja-tywę, pomysł i odwagę, natychmiast jest podejrzewany o nieuczciwość, dziwne konszachty, a jeśli ktoś chce sobie po prostu dorobić, ma przecież do tego pełne prawo.
Mama uczennicy