W grupie może być 12 dzieci. Nauczycielki boją się wracać do przedszkoli
30 kwietnia 2020
Właściciele placówek nie mają wytycznych, pracownicy nie chcą wracać - wokół tematu żłobków i przedszkoli zapanował wielki chaos.
29 kwietnia wieczorem prezydent Rafał Trzaskowski ogłosił, że należące do warszawskiego samorządu przedszkola i żłobki nie wystartują w środę 6 maja. Ratusz wciąż nie dostał oficjalnych wytycznych, według których mają działać placówki. Już jutro zaczyna się długi weekend, więc przeprowadzenie tak skomplikowanej operacji, jak otwarcie wszystkich publicznych przedszkoli w Warszawie, wydaje się nierealne.
Trzaskowski oficjalnie: Przedszkola nie zdążą na 6 maja
Prezydent Rafał Trzaskowski ogłosił w środę wieczorem, że otwarcie publicznych przedszkoli w Warszawie w podanym przez rząd terminie jest niemożliwe.
A co z niepublicznymi przedszkolami, do których uczęszcza ok. 20 tys. dzieci?
- To decyzje dyrektorów - mówi prezydent Trzaskowski. - My nie otwieramy 6 maja i będziemy to samo rekomendować wszystkim tym, którzy dostają wsparcie od miasta, natomiast inne żłobki prywatne będą już musiały podejmować decyzje same.
12, czyli 14
- Otwarcie placówek jest narzędziem i możliwością dyrektorów placówek i samorządów - odpowiada minister zdrowia Łukasz Szumowski. - Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek obawy, wątpliwości, może pozostać z dzieckiem w domu i zasiłek opiekuńczy nadal będzie mu wypłacany.
Wciąż brakuje jednak szczegółów. Najlepszym przykładem niejasności są słowa samego ministra Szumowskiego, według którego w grupie będzie mogło przebywać 12 dzieci, ale w nieokreślonych "sytuacjach wyjątkowych" już 14. Obecni na konferencji prasowej ministrowie odsyłali prezydenta Trzaskowskiego na rządową stronę - zupełnie tak, jakby była ona źródłem obowiązującego w Polsce prawa. Terminu publikacji rozporządzenia nie poznaliśmy.
Twitter to nie Dziennik Ustaw
- Na jakiej podstawie mam wybrać 12 z 25 dzieci? Dopóki nie będzie rozporządzenia, nie podajemy terminu otwarcia przedszkola - mówi właściciel prywatnej placówki na Białołęce. - Jeśli rozporządzenie nie określi szczegółowo kryteriów pierwszeństwa na czas epidemii, to najprawdopodobniej w ogóle nie otworzymy. Jeśli rodzic dziecka, któremu odmówimy opieki, pozwie nas do sądu, to jak się będziemy bronić? Na jakie przepisy powołamy? Na Twitter z zaleceniami od pana ministra? To nie jest Dziennik Ustaw.
"Powszechni roznosiciele"
- Nauczycielki mówią, że nie chcą wracać w przyszłym tygodniu z obawy przed wirusem - mówi właściciel niepublicznego przedszkola na Bemowie. - Nie dziwię się. Przez kilka tygodni nakręcano atmosferę strachu, a teraz mówi się, że można wracać do normalnego trybu w zasadzie z dnia na dzień.
- Powszechnie wiadomo, że zdecydowana większość dzieci to albo bezobjawowi nosiciele koronawirusa, albo bezobjawowi zakażeni. Powszechni roznosiciele - pisze dr Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. - Zaledwie kilka dni temu zaczęliśmy szczepić małe dzieci, staramy się zgodnie z zaleceniami resortu zdrowia do minimum ograniczyć kontakty miedzy nimi, umawiamy osobno, na konkretną godzinę, a tu nagle mają iść do grupy do żłobka czy przedszkola? To jakiś absurd!
Według stanu na 30 kwietnia zakażenie koronawirusem potwierdzono u 12 640 Polaków, co stanowi 0,03% ludności kraju. Na Covid-19 zmarły do tej pory 624 osoby.
(dg)
.