Uczelnia w rezerwacie. Dewastacja czy troska?
26 czerwca 2015
Nie ustaje krytyka środowisk ekologicznych wobec Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który ich zdaniem przyczynia się do dewastacji rezerwatu przyrody. Uczelnia stoi z kolei na czele lobby walczącego o uruchomienie w Lesie Bielańskim komunikacji miejskiej.
- Od lat UKSW wysuwa kolejne roszczenia a rządzący wykazują pełną gotowość ich zaspokajania, nawet jeśli jest to nielegalne, jak pierwsza próba budowy chodnika w 2009 roku - mówi. - Za to do ochrony Lasu Bielańskiego nie kwapią się zupełnie. Rezerwat ustanowiono 26 lat przed utworzeniem UKSW. To uczelnia jest gościem. Lasu nie przesadzimy, mamy obowiązek chronić to bezcenne dziedzictwo. Można chyba oczekiwać od katolickiej uczelni uczącej m.in. ochrony środowiska i akcentującej tak silnie przywiązanie do wartości moralnych, że wreszcie zda sobie z tego sprawę?
Spytana o działania na rzecz ochrony środowiska rzeczniczka UKSW Agnieszka Pawlak potwierdza, że na uczelni są dwa kierunki związane z ekologią, a także studia podyplomowe i kursy. A co z głównym problemem rezerwatu, czyli nadmiarem samochodów?
- UKSW organizując uroczystości uczelniane pilnuje również zewnętrznego porządku związanego z organizacją ruchu - mówi Pawlak. Temat wciąż jest żywy, a pierwszy elektrobus w taborze MZA jest już testowany na warszawskich ulicach. Czy powinien kursować na linii obsługującej UKSW? - W tych dniach miejsca parkingowe są przeznaczone dla zaproszonych gości. Bardzo dbamy o to, żeby dla wszystkich wystarczyło miejsc i nikt nie zaparkował w niedozwolonym miejscu.
Zdaniem uczelni elektrobus jest najlepszą receptą na zmniejszenie liczby samochodów na ul. Dewajtis, na której mimo zakazu ruchu (absurdalnego, bo nie dotyczącego m.in... dojazdu do wszystkich instytucji przy tej ulicy) samochody jadą jeden za drugim.
- Uważamy, że ekologiczny autobus elektryczny będzie miał znaczący wpływ na zmniejszenie liczby pojazdów poruszających się ul. Dewajtis - mówi Agnieszka Pawlak. - Osoby dojeżdżające na co dzień samochodami chętniej wybiorą alternatywny środek transportu.
Zdaniem Jackowskiego nic takiego się nie stanie. - Co najwyżej na chodniku będzie mniej pieszych - twierdzi. - A przecież stopniowa eliminacja tego ruchu jest bezwzględnie konieczna. Na początek organizacja ruchu powinna uniemożliwić wjazd większej liczby aut, niż mogą pomieścić legalne parkingi na docelowym obszarze, z nielicznymi wyjątkami dla służb miejskich, może taksówek, może z biletami wjazdowymi na 10 minut. To się da technicznie wykonać i z czasem pomoże wprowadzić dalsze ograniczenia.
Zielone Mazowsze oczekuje publicznej dyskusji o ochronie rezerwatu, której jednym z elementów byłoby omówienie zasad dalszego funkcjonowania UKSW i innych instytucji przy ul. Dewajtis. Zwraca także uwagę, że rezerwat nie ma żadnego planu ochrony (powstaje on od kilku lat) ani planu zagospodarowania przestrzennego.
Dominik Gadomski