Szkoła potrzebna od zaraz
22 maja 2009
W Jabłonnie przybywa dzieci, miejsc w szkołach niestety nie. Maluchy chodzą do szkoły na dwie zmiany, a zajęcia kończą nawet o 19.30.
Tak jest w przypadku prywatnego przedszkola "Przylesie" przy ul. Miłej. Ma ono wielu zwolenników, którzy chcieliby uruchomienia tu także prywatnej szkoły. Skoro jest popyt, właściciele nie zastanawiali się długo - wystąpili do gminy o warunki zabudowy. Na szkołę zostałby wykorzystany budynek wydzierża-wiony na kilkanaście lat od osoby prywatnej, o po-wierzchni kilkuset metrów kwadratowych. - Wójt gminy Olga Muniak wydała decyz-ję o warunkach zabudowy dotyczącą tej placówki, zmieniającą sposób użytkowania budynku mieszkalnego na funkcję oświatową. Jednak sąsiedzi obawiają się ucią-żliwości, głównie komunikacyjnych, jaką może przynieść otwarcie placówki - mówi Michał Smoliński z urzędu gminy Jabłonna.
Na razie w budynku powstałyby pierwsze klasy, docelowo miałoby być ich sześć.
Wydawałoby się, że sprawa nabierze tempa i szybko powstaną nowe miejsca nauki dla dzieci. Jednak sytuacja nie okazała się tak oczywista. Współwłaściciele drogi dojazdowej do planowanej szkoły oprotestowali inwestycję. W Jabłonnie więk-szość dróg dojazdowych do posesji to drogi prywatne. Przez ostatnie lata gmina nie miała pieniędzy na ich wykupienie czy remonty. Sprawa toczy się już półtora roku i trafiła do sądu administracyjnego. Protestujący, kierując się interesem prywatnym, mają obawy, że gdy powstanie szkoła, to na drodze dojazdowej do ich posesji bę-dzie znacznie większy ruch.
- Trzeba pomyśleć o stworzeniu takich warunków, by protestujący mogli się zgodzić na szkołę w sąsiedztwie i ją tolerować, bo jest ona niewątpliwie potrzebna - mówi Jan Grabiec, starosta powiatu legionowskiego.
W połowie maja odbyło się spotkanie w sprawie konfliktu dotyczącego utwo-rzenia szkoły. Zebrali się rodzice, właściciel przedszkola, osoby protestujące oraz władze gminy Jabłonna i powiatu. Strony przedstawiały swoje racje, ale trudno im było dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Rodzice tłumaczyli, że chodzi o dobro dzieci, że szkoła jest bardzo potrzebna, i skoro istnieje taka możliwość, to trzeba z niej skorzystać. Protestujący tłumaczyli, że gdy kupowali tu domy, plany mówiły tylko o zabudowie jednorodzinnej. Nie chcą, by to się zmieniło i zapowiadają, że będą nadal protestować. Dowodzili, że na drodze będzie urudniony przejazd, bo nie tylko dzieci będą tędy wożone, ale też catering (obiady), czy odbiór ścieków (nie ma kanalizacji).
Pojawiła się propozycja wybudowania parkingu, na co również nie wyrazili zgo-dy protestujący sąsiedzi. Spotkanie okazało się bezowocne, nie doszło do żadnego porozumienia. Tak więc nieuniknione jest czasochłonne postępowanie administra-cyjne i sąsowe.
Szkoda, bo szkoła potrzba jest tu i teraz.
BK