Spektakularna zmiana na osiedlu. "Jest pięknie"
31 sierpnia 2018
Dobiegła końca jedna z większych tegorocznych miejskich inwestycji plenerowych w Legionowie.
Plac, o którym mowa, to działki miejskie o łącznej powierzchni nieco ponad 1,3 ha leżące w sercu osiedla Sobieskiego, wśród czterech spółdzielczych bloków (nr 502, 503, 406 i 411) i obok nowego apartamentowca Faktoria. Przez lata teren ten służył zarówno dzieciom młodszym, jak i młodzieży, do gry w piłkę nożną i koszykówkę. Popularne zwłaszcza w latach 90. stało się wśród miejscowej młodzieży hasło "chodźmy na piłeczkę za pocztą". Niestety po latach boisko zarosło chwastami, a asfaltowy plac do gry w kosza mocno się zużył.
To nie koniec
Budowa nowoczesnego boiska sportowego ze sztuczną nawierzchnią miała pierwotnie kosztować około 360 tys. zł. Finalnie pochłonęła 760 tys. zł.
- To duża inwestycja. Warto dodać, że przy siłowni plenerowej stanie jeszcze poidełko i kurtyna wodna oraz duża pergola i kilka drzew. Teren jest piękny, bo oprócz nowoczesnych boisk do koszykówki, siatkówki i piłki nożnej o nawierzchni poliuretanowej wyposażonych w piłkochwyty, mieszkańcy zyskali też nowe ławki i oświetlenie, dobrze wyposażoną siłownię plenerową, dużo zieleni, krzewów i drzew, nowe chodniki, zjazdy przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Wszystko to robi duże wrażenie - wylicza radna Danuta Ulkie, przewodnicząca rady osiedla Sobieskiego.
Okoliczni mieszkańcy zapytani przez nas o wrażenia z tego miejsca, wyłącznie je komplementują. - Wcześniej to był wybieg dla psów, teraz jest tutaj pięknie - mówi pani Grażyna. - Młodzież będzie miała uciechę. Pamiętam, jak kiedyś te boiska tętniły życiem, ale to było w latach 90. Może teraz znów namówimy młodzież, by wyszła z domu - dodaje się pan Przemysław.
Boiska w wodzie
Roboty dobiegły końca. Nim jednak tak się stało, już zdążyły powstać kontrowersje wokół tej inwestycji. W połowie sierpnia na Facebooku radna Agata Zaklika umieściła wpis sugerujący, że być może odwodnienie terenu zostało źle wykonane, ponieważ po porządnym deszczu siłownia plenerowa na wiele godzin stanęła w wodzie. - Mam nadzieję, że miejscy urzędnicy odbiorą inwestycję dopiero po poprawnym wykonaniu odwodnienia terenu. Wymiana ziemi pod urządzeniami i stworzenie warstwy przepuszczalnej było jednym z elementów inwestycji - napisała radna. Obaw tych nie podziela jednak Danuta Ulkie. - To kompletna bzdura. Rozmawiałam z wykonawcą o tym zdarzeniu. Do zalania siłowni doszło w sobotę przy sporych opadach deszczu, jednak dzień wcześniej w upalny dzień wykonawca dość solidnie podlał trawę położoną w rolkach, żeby mogła ona odpowiednio się ukorzenić. Stąd chwilowo wody zrobiło się za dużo. Jestem przekonana, że wszystko jest ok - komentuje radna Ulkie.
A jak będzie? Zobaczymy.
(DB)