SOR na Bielanach oblężony. "Ten szpital to pomyłka"
29 stycznia 2018
Ocena pacjentów na temat funkcjonowania szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR) na Bielanach jest druzgocąca, jednak dyrekcja odpiera zarzuty twierdząc, że "jakość udzielanych świadczeń nie budzi żadnych zastrzeżeń", a sami pacjenci "często przesadzają".
Czy sytuacja z października, kiedy przez co najmniej dziesięć godzin pacjenci musieli czekać na przyjęcie na szpitalnym oddziale ratunkowym na Bielanach to jednostkowy przypadek? Wedle relacji pacjentów korzystających z bielańskiego SOR-u zdarza się to coraz częściej. Czy jest aż tak źle, czy jak twierdzi dyrekcja szpitala - "ludzie przesadzają"?
"Nigdy więcej do Bielańskiego"
- Ten szpital to pomyłka. Przywiozła mnie tu karetka z ostrym zapaleniem wyrostka. Po kilku godzinach czekania, bez zainteresowania lekarzy, wyszłam na własne żądanie. Pojechałam na Solec, gdzie mnie od razu zoperowano. Nigdy więcej do Bielańskiego - dość dramatycznie komentuje internautka Ola. Podobnych negatywnych komentarzy, które przetoczyły się przy okazji dyskusji na facebookowej grupie "Warszawskie Bielany - Mieszkańcy", o kondycji bielańskiego SOR-u jest dużo więcej.
- U mnie w rodzinie już dwa razy nieszczęśliwie trafiali tam ze złamaniem. Ręka złożona krzywo i to widać, a noga była na tyle skomplikowana, że na szczęście odesłali do Otwocka, gdzie naprostowali ich pomysły - skarży się Iga. Kolejne komentarze nie pozostawiają suchej nitki na bielańskim szpitalnym oddziale ratunkowym.
"Najgorszy SOR, z jakim miałam do czynienia"
- Najgorszy SOR, z jakim miałam do czynienia. Przy podejrzeniu zawału pielęgniarka zamiast zawiadomić lekarza o zagrożeniu życia, nawrzeszczała, że ona najpierw musi wypełniać papiery... Bielański SOR bardziej przypomina mi rzeźnię owiec, tak mniej więcej są tam traktowani pacjenci przez personel na każdym szczeblu - twierdzi Jadwiga. - Byłam tam dwa razy. Za pierwszym błędna diagnoza, nieprawidłowe leczenie. Za drugim już lepiej, ale atmosfera zła, zostałam ofukana przez lekarza za to, że pytam o swój stan zdrowia. Za drugim razem za to, że w ogóle się pojawiłam się na SOR. Pobyt w obu przypadkach około sześciu godzin - opowiada Monika. - Czekałam siedem godzin na przyjęcie. Miałam dość, dlatego wolałam iść do domu, mimo złego stanu zdrowia. A starsza pani ze złamaną ręką z 10 godzin leżała i nic! - opisuje pani Basia.
Ludzkie dramaty
- Mam kamicę nerkową. Dostałam ataku, czyli kolki nerkowej. Zazwyczaj przechodzi mi po dwóch godzinach. Nie muszę tłumaczyć, że ból jest niewyobrażalny. Gdy po kilku godzinach mi nie przeszło, ledwo żywa zostałam zawieziona do szpitala. Po trzech godzinach zostałam przyjęta. Powiedziałam pani doktor co mnie boli, a ona na to, że po co do niej przychodzę, jak ona jest chirurgiem klatki piersiowej. (...) Odesłała mnie. Okazało się, że miałam centymetrowej długości kamień, który zablokował mi przepływ moczu. Gdybym nie pojechała do innego szpitala, to dostałabym urosepsy - komentuje Katarzyna. - Moja babcia z podejrzeniem zapalenia wyrostka leżała w SOR na Bielanach od 3 rano do 9. Przyjęli na oddział, operowana była po 13, za późno... Była zdrową, pełną życia osobą. Ten szpital to masakra - zwierza się Dagmara.
Pozytywna ocena dyrekcji
Ponieważ na bielański SOR spływa ze strony pacjentów lawina krytyki, zapytaliśmy dyrekcję szpitala o jego ocenę.
- W SOR od początku roku do 30 listopada 2017 roku zostało udzielonych ponad 62 tys. świadczeń. W tym samym okresie w punkcie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej (NiŚOZ) udzielono ponad 20 tys. porad. Jakość udzielanych świadczeń nie budzi żadnych zastrzeżeń. Liczba lekarzy udzielających świadczenia i wyposażenie w sprzęt medyczny obu jednostek są zgodne z wymogami aktów prawnych obowiązujących w tym zakresie - ocenia dr n. med. Piotr Kryst, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Bielańskiego.
Jak dalej dodaje, niekorzystne opinie są często przesadzone i przede wszystkim generowane przez pacjentów, którzy nie są w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. - Tacy pacjenci w ogóle nie powinni korzystać z SOR-u, a świadczenie medyczne powinni uzyskać w innych placówkach ochrony zdrowia - tłumaczy dr Kryst. Do 10 grudnia 2017 roku łączna liczba oficjalnych skarg na nieprawidłowe funkcjonowanie SOR lub NiŚOZ wynosiła 21, co stanowi 0,00025% wszystkich udzielonych świadczeń.
- Każda skarga jest dokładnie analizowana, a ewentualne wnioski wykorzystywane w celu poprawy jakości udzielania świadczeń w SOR. Analiza skarg nie wykazała, w żadnym przypadku, nieprawidłowości w postępowaniu diagnostyczno-terapeutycznym - wyjaśnia dr Kryst. Przez ostatnich kilka lat liczba świadczeń udzielanych w SOR na Bielanach rośnie z roku na rok. Obecnie wynosi ponad 200 na dobę.
(DB)