Schody do wymiany
22 kwietnia 2011
- Stan niektórych schodów wejściowych do bloków na naszym osiedlu woła o pomstę do nieba, a liczne prowizoryczne naprawy nic nie dają - alarmują mieszkańcy osiedla "Kondratowicza". - W ciągu najbliższego roku wymienimy wszystkie wejścia na nowe - zapewnia administracja.
Na razie prowizorka
Pracownikom administracji sprawa schodów jest dobrze znana. - Wiemy, że jest to poważny problem i dlatego systematycznie wymieniamy wszystkie wejścia do naszych budynków, tj. schody wraz z balustradami i drzwiami wejściowymi - mówi Jerzy Fredyk, dyrektor osiedla "Kondratowicza". - Oczywiście w pierwszej kolej-ności skupiamy się na schodach, które zagrażają bezpieczeństwu - dodaje dy-rektor. Dlatego nie wszystkie bloki od razu mogą liczyć na wymianę. Część miesz-kańców musi zadowolić się na razie prowizorycznymi remontami. - W ciągu naj-bliższych 12 miesięcy, maksymalnie półtora roku, wszystkie wejścia do budynków, którymi zajmuje się nasza administracja, będą wymienione na nowe - zapowiada Wiesław Krych, wicedyrektor osiedla. - Administrujemy 52 budynkami, połowa z nich ma już nowe wejścia - dodaje.Bo to stare bloki są...
Urzędnicy z administracji dodają też, że wymiana schodów nie jest taka prosta ze względu na przestarzałe technologie z czasów PRL. - Większość wejść do budynków to obraz nędzy i rozpaczy, biorąc pod uwagę rozwiązania z lat 70. - przyznają pracownicy administracji i dodają, że z tego powodu w wielu budynkach nie jest możliwe zaprojektowanie innego wejścia niż oryginalne. Wiele z nich jest po prostu za małych np. na zamontowanie podjazdu dla wózków inwalidzkich. - Brak podjazdów dla niepełnosprawnych to nic w porównaniu z brakiem pochylni dla zwykłych dziecięcych wózków - dodaje Wiesław Krych. Koszt wymiany jednego wejścia do budynku to około 30-40 tys. zł.Bez kasy nie ma wymiany
- Schody, które są uszkodzone (także te przy ul. Suwalskiej 28), będą naprawione do końca maja, najpóźniej do czerwca - zapowiadają pracownicy administracji. Wszystko zależy od pogody. Na razie remonty są wstrzymane, bo pogoda nie jest wystarczająco stabilna.- Odpowiednia temperatura do takich prac to 5-6 stopni Celsjusza. Gdy temperatura spadnie poniżej zera, np. w nocy, naprawy nie mają sensu, bo woda wnika w łączenia elementów dosztukowanych i gdy zamarza, rozsadza schody. Naprawy są doraźne i administracja zdaje sobie z tego sprawę. - Wszystko rozbija się o pieniądze. Żeby wymienić od razu wszystkie wejścia, musielibyśmy podnieść opłaty na fundusz remontowy, a wiemy, że wielu naszych lokatorów po prostu na to nie stać - dodaje Wiesław Krych. Na razie mieszkańcy mogą spać spokojnie. Wszystkie budynki mają ważne przeglądy techniczne i wszystkie uszkodzone schody zostaną zreperowane, przynajmniej tymczasowo. Byle dotrwały do kolejnej wiosny...
Marzena Zemlich
12 miesięcy,
maksymalnie półtora roku - tyle czasu potrzebuje administracja
na wymianę wszystkich wejść do budynków.