Radny Tumasz woła na puszczy: most jest Północny
8 listopada 2012
Wojciech Tumasz nie ustaje w staraniach o zmianę nazwy mostu Skłodowskiej-Curie na powszechnie używany Północny lub Północny - Skłodowskiej-Curie. Choć białołęccy radni PO są przeciwni tym planom, Tumasz postanowił uderzyć wyżej - do stołecznego ratusza.
O co chodzi? W lipcu komisja statutowa rady dzielnicy pozytywnie zaopiniowała uchwałę dotyczącą zmiany nazwy mostu na Północny. Dzięki temu uchwała znalazła się w porządku obrad sesji rady miesiąc temu. Samorządowcy z PO odrzucili ją jednak większością głosów, argumentując, że koszt takiej zmiany to 150 tys. zł.
Kwotę potwierdza Zarząd Dróg Miejskich. - Oszacowaliśmy, że tyle potrzeba na samą wymianę tablic i ich montaż - mówi Karolina Gałecka z ZDM.
Odkrycie radnych PO
Dopiero podczas sesji miesiąc temu radni PO zorientowali się, że skoro projekt Tumasza trafił na sesję, to znaczy, że właśnie w komisji statutowej nie mają przewagi liczebnej. W pośpiechu naprawiali więc swój błąd, organizując w iście mistrzowskim tempie powiększenie składu komisji. Najpierw zastanawiano się nad powołaniem komisji skrutacyjnej i przeprowadzeniem głosowania tajnego, jednak po 15-minutowej przerwie, w czasie której radni PO odbyli naradę, uznano, że prawo daje możliwość szybkiego głosowania jawnego.
- Sytuacja jest bardzo groteskowa. Radni PO w pośpiechu uzupełnili skład komisji, żeby odzyskać większość. Odrzucili też uchwałę w sprawie zmiany nazwy mostu, a nie powinni tego robić, ponieważ wśród mieszkańców nazwa "most Północny" jest zakorzeniona. Prawie nikt nie używa nazwy "most Skłodowskiej-Curie" - oceniał sytuację Wojciech Tumasz. Ostrzegał też wówczas, że to nie koniec walki o zmianę nazwy przeprawy. Jego zdaniem podany na sesji koszt jest stanowczo za wysoki.
Zaniżyli koszty?
Zgodnie z zapowiedziami Tumasz nie ustaje w walce. Tysiąc podpisów mieszkańców w tej sprawie trafiło właśnie do stołecznego ratusza. Radny ciągle drąży też temat kosztów zmiany nazwy.
- Sprawdzając przewidywane koszty nadania dla mostu Północnego nazwy most Marii Skłodowskiej-Curie, przeczytałem w uzasadnieniu do projektu uchwały miejskich radnych, że szacunkowe koszty nadania nazwy określono na kwotę 5,5 tys. zł. A teraz okazuje się, że faktyczne koszty wyniosły ok. 150 tys., czyli były ponad 25-krotnie wyższe niż planowano - mówi Tumasz.
Czy kilkanaście tablic może kosztować 150 tys. zł? Jeśli to prawda, to dlaczego urzędnicy ZDM akceptują tak absurdalnie wysokie kwoty?
Anna Sadowska