Kierowca nie chciał sprzedać biletów "słoikom"
7 listopada 2012
Czasami pasażer staje przed - zdawać by się mogło - prozaicznym problemem: jak kupić bilet w niedzielę. I choć możliwości jest sporo, bywają sytuacje, kiedy nikt pomocnej ręki nie poda...
Ręce opadają, kiedy się czyta o bezczelności tzw. miastowych kierowców autobusów. - Zachowanie było poniżej wszelkiej krytyki, dlatego prosimy wszystkie tego typu sytuacje zgłaszać do nas - mówi Paweł Olek, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego. - Przekazujemy je do przewoźników, a oni wyciągają konsekwencje wobec winnych.
Chamstwo chamstwem, ale co zrobić, kiedy kierowca okazuje się oderwany od pługa granatem (celowy zabieg stylistyczny - przyp.red.) i odmawia sprzedaży biletu? - Kierowca może odmówić sprzedaży - przyznaje Paweł Olek. - To jedynie tzw. sprzedaż uzupełniająca. Pozostają jednak inne możliwości: biletomat w pojeździe, biletomaty stacjonarne, których jest coraz więcej, kioski i sklepy, punkty obsługi pasażera, wreszcie jest możliwość zakupu biletu przez komórkę - wylicza.
Niestety coraz częściej nie dostaniemy biletów w kioskach, choć do tej formy kupowania ich większość pasażerów jest przyzwyczajona od wielu lat. Dlaczego? - O to już trzeba pytać kioskarzy. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś uzna sprzedaż biletów ZTM za nieopłacalną i wtedy po prostu ich nie ma. To jednak pojedyncze przypadki i w znakomitej większości warszawskich kiosków bilety można bez problemu kupić.
- Obecna propozycja ZTM jest finansowo absurdalna - mówi kioskarz z Modlińskiej. - Mam wpłacić 5 tys. kaucji dla kilkudziesięciu złotych zysku miesięcznie. Dlatego u mnie nie ma biletów.
(wt)