Mariusz K., mieszkaniec Międzylesia chciał kupić samochód. 28 czerwca wyjechał do Stanisławowa koło Legionowa obejrzeć wymarzone auto. Tam został zamordowany.
Do południowopraskich policjantów zgłosiła się kobieta, która poinformowała o zaginięciu męża. Twierdziła, że mąż był umówiony na kupno samochodu w Stanisławowie i wyszedł z domu z przygotowanymi pieniędzmi. Mijały godziny. Mąż i ojciec dwójki dzieci nie wracał. Nie było z nim żadnego kontaktu. Zdenerwowana kobieta postanowiła więc zgłosić jego zaginięcie. Policja rozpoczęła poszukiwania. Od chwili zaginięcia w ciągu 48 godzin policjanci z Pragi Południe ujawnili w kanałku melioracyjnym w Stanisławowie zwłoki mężczyzny. Wszystko wskazywało na to, że jest to poszukiwany Mariusz K. Odnaleziony mężczyzna miał rany kłute i tłuczone głowy oraz klatki piersiowej - informuje Alina Wądołkowska z zespołu prasowego stołecznej policji. Sprawcę tego okrutnego zabójstwa policja odnalazła bardzo szybko.
Poszukiwanym okazał się 30-letni Michał L., który wpadł w ręce policji na Pradze Południe. Trzydziestolatek przyznał się do zabójstwa. Zeznał, że zabił dla pieniędzy. Ukradł niecałe dwadzieścia tysięcy złotych, pieniędzy nie odnaleziono. Grozi mu dożywocie.
cehadiw