Prawie 90 lat budujemy metro w Warszawie
23 stycznia 2013
Jeszcze tylko 12 lat i historia warszawskiego metra sięgnie 100 lat, bowiem pierwsze plany opracowano w 1925 r. Nie szło nam jednak najlepiej, bo pierwszy raz metrem warszawiacy pojechali dopiero 70 lat później.
Do budowy drugiej linii przystąpiliśmy z zapałem, ale już na początku pech dał znów o sobie znać. Olbrzymie tarcze do drążenia tunelu przez wiele miesięcy stanowiły obiekt turystyczny, bo jakieś fatum nie pozwoliło w terminie ulokować ich w wykopie i puścić w ruch. Kiedy to się wreszcie udało, ruszyły z kopyta i drążyły nawet po 20 metrów dziennie. Niestety! Gdy wydawało się, że nasz lud warszawski, zmaltretowany licznymi nieudanymi powstaniami, upokorzony prezentem w postaci Pałacu Kultury i Nauki i ośmieszony stadionowym dachem, który nie zamyka się, gdy deszcz pada, wreszcie będzie miał jakąś satysfakcję - tąpnęło pod Wisłostradą (kurzawka) i pod budynkami mieszkalnymi na Świętokrzyskiej (osiadł grunt).
Nieliczni tylko malkontenci pytali, czy nie można było tego uniknąć, czy przeprowadzono prawidłowo wszystkie niezbędne badania geologiczne itp. Takie ptaki-pytaki. Co do mnie, to chociażem polityk, odważnie stwierdzam - w przeciwieństwie do licznych moich kolegów, którzy znają się na wszystkim - że się na kurzawkach nie znam i sporu rozsądzić nie potrafię. Ostatnio wpadła mi jednak w ręce pewna broszurka, która choć wiekowa, zawiera bardzo aktualne treści. Jest to mianowicie "Geologia Warszawy", wydana w 1937 r. przez Zarząd Miejski w m.st. Warszawie, autorstwa dr Zb. Sujkowskiego i dr St. Różyckiego. Opracowanie to powstało na zlecenie prezydenta Starzyńskiego i miało na celu udzielenie odpowiedzi na pytanie, jak najlepiej budować w Warszawie... metro! Naukowcy przeprowadzili szczegółowe badania terenu, wyniki zawarli we wspomnianej broszurze. Dużo tam fachowych określeń i kolorowych map, zacytuję więc tylko wnioski:
"Jest tylko jeden poziom dobrym materiałem dla budowy kolei podziemnej. Tym materiałem są tzw. iły poznańskie. Jest to seria zupełnie nieprzepuszczalna dla wody, pozwala na szybkie prowadzenie robót. Podczas całych robót unika się walki z wodą. Iły poznańskie leżą jednak głęboko, co zwiększa trudności i koszty urządzenia stacji, ale tylko te iły całkowicie nadają się do budowy tuneli". Jeśli natomiast będzie się kopać wyżej, w tzw. warstwach dyluwialnych, to - piszą przedwojenni geolodzy - "będzie to powodowało trudności z kurzawkami oraz z warstwami osiadającymi po odwodnieniu."
Tunel II linii metra drążony jest na głębokości 19 metrów, ale czy są to już iły poznańskie, czy jeszcze warstwy dyluwialne - nie wiem. Na pewno jednak ktoś wie i może zechce nas oświecić.
Marek Borowski
senator z Pragi i Targówka, były marszałek Sejmu (2001-2004), wicepremier (1993-1994) i poseł (1991-2011)