Porażka miejskiej akcji
30 kwietnia 2010
"O, psia kupa" - nazwa ostatniej legionowskiej akcji mającej pomóc w uporaniu się z zalegającymi na trawnikach odchodami czworonogów, jest nadal niezwykle aktualna.
Wygląda na to, że miejska akcja poniosła porażkę. Czyściej nie jest. Pomysłem miasta na rozwiązanie problemu było edukowanie najmłodszych. Urzędnicy mieli nagradzać mieszkańców za sprzątanie po czworo-nogach, a strażnicy karać właścicieli psów za pozosta-wianie ich kup na trawnikach. Stworzono nawet kodeks poruszający etyczną stronę problemu psich kup.
- Podczas akcji ani jedna osoba nie zgłosiła się po odbiór nagrody. Za pozostawienie psich odchodów straż miejska ukarała w zeszłym roku sześć osób - mówi Anna Szczepłek, rzeczniczka ratusza. - Jest to niewielka liczba ze względu na trudność w uchwyceniu delikwenta na gorącym uczynku, a tylko w takim przypadku można wystawić mandat - tłumaczy rzeczniczka. Kolejna porażka? - Wszelkie akcje dotyczące sprzątania psich odchodów służą przede wszystkim edukacji, więc ich efekty nie pojawiają się szybko. Właściciele psów na-dal nie sprzątają po swoich pupilach i dopóki społeczeństwo będzie milcząco na to przyzwalać, żadna akcja i żaden urząd tego nie zmieni - uważa Anna Szczepłek.
Problem nie tkwi w złej woli czy zaniedbaniach włodarzy miasta, ale w zwykłej niechęci właścicieli psów do sprzątania po nich - dodaje rzeczniczka.
Nasza czytelniczka, pani Patrycja, uważa, że chcąc wymigać się od odpowie-dzialności, ludzie wynajdują tylko przeszkody. - Od braku odpowiedniej liczby spec-jalnych śmietników - choć psie kupy można wrzucać do zwykłych koszy, po nie-wystarczające wybiegi dla psów czy brak sprzętu - bo podobno nie wiadomo, gdzie kupić torebki i łopatki - mówi.
Prawda jest jednak taka, że w Legionowie brakuje koszy na śmieci. Jeśli mia-łoby być naprawdę czysto - powinny stać niemal przy każdym trawniku.
Urząd ma inne zdanie: - Na terenie miasta stoi 420 koszy na śmieci. Znajdują się one we wszystkich często uczęszczanych miejscach i ich liczba jest wystar-czająca, aby pozbyć się we właściwy sposób psich odchodów, zwłaszcza że można je wyrzucać do wszystkich pojemników - mówi Anna Szczepłek. - Problemem nie jest zbyt mała liczba koszy, lecz brak nawyku sprzątania po psach - podsumowuje rzeczniczka.
Miasto nie rozdaje torebek na odchody, nie zamierza także używać odkurza-cza, który sprzątałby psie nieczystości. - Miejskie tereny są na bieżąco oczyszczane z ekskrementów przez specjalistyczną firmę - mówi Anna Szczepłek.
Być może właśnie edukacja najmłodszych pozwoli w przyszłości rozwiązać ten problem. Może dzieci zauważą, jaki to "obciach", że ojciec nie sprząta po psie pod-czas paceru. Bo obecne dorosłe pokolenia wydają się być niereformowalne. Zmie-nić mogłoby się jedynie pod wpływem stałej groźby mandatu, a przy obecnej licz-bie pracujących w Legionowie strażników miejskich karanie pozostaje tylko pustym hasłem.
A czy nie lepiej - skoro społeczeństwo jest niereformowalne - "podłączyć" kupy do podatku śmieciowego i sprzątać?
bk
Nie ma i nie będzie