Czym jeszcze zaskoczy wieliszewska policja? Pobita kobieta podejrzana o nieuzasadnione wezwanie mundurowych
9 marca 2021
Ponownie wracamy do sprawy pobicia pani Anny przez jej byłego męża. Wieliszewska policja uważa, że kobieta sama się pobiła, zaś w Dzień Kobiet odwiedził ją mundurowy z informacją, że jest wezwana na przesłuchanie jako oskarżona o... nieuzasadnione wezwanie policji.
Policja ma za zadanie chronić zdrowie i życie osób pokrzywdzonych przemocą domową, a także korzystać z narzędzi, jakie daje im niedawno wprowadzona ustawa antyprzemocowa, która pozwala na szybkie wyprowadzenie agresora z domu i natychmiastowe odizolowanie go od ofiar. To, co działa w innych jednostkach policji, skandalicznie funkcjonuje w Wieliszewie, o czym może świadczyć opisywana przez nas od jakiegoś czasu sprawa pani Anny.
Policja: "Pani się sama pobiła"
Kobieta od ponad dwóch lat przeżywa koszmar związany z przemocą domową, jakiej doznaje ze strony byłego męża.
"Gubią dowody i umarzają sprawy". Mieszkańcy nie ufają wieliszewskiej policji
- Uwaga! Okradziono domy w Wieliszewie, sprzęt, piece gazowe, płytki, drzwi, geberit itp. - zaalarmowała na Facebooku mieszkanka. Jak donoszą kolejne osoby - tego typu włamań w ostatnim czasie jest dużo a policja gubi dowody i umarza sprawy.
Mężczyzna ma problemy alkoholowe. Bojąc się o własne życie, zamieszkała w drewnianym domu letniskowym na wsi. 6 lutego br., kiedy woda w rurach zamarzła, nie mając innego wyjścia wróciła na Akacjową w Łajskach. Co było do przewidzenia - pomiędzy byłymi małżonkami doszło do szarpaniny, w wyniku czego pani Anna ponownie została poturbowana. Wtedy wezwała policję. Podczas tej interwencji policjanci nawet nie sprawdzili stanu trzeźwości uczestników awantury domowej. Po rozmowie z jej byłym mężem powiedzieli, że wszystko jest w porządku i że jeśli pani Anna ma ochotę, może się wprowadzać, bo mąż nie zgłasza żadnych pretensji. Na jej odpowiedź, że nie widzi możliwości mieszkania z osobą, która ją właśnie pobiła, policjanci cały czas twierdzili, że jest bezpiecznie i że może się wprowadzać, skoro ma taki "kaprys". Po czym odjechali.
Po kilku minutach doszło do kolejnej szarpaniny, w wyniku której pani Anna doznała wielu obrażeń twarzy. Znów wezwała policję. Wtedy pani Anna usłyszała coś, co ją zszokowało i dało do myślenia. Jeden z policjantów miał stwierdzić, że kobieta sama sobie rozbiła nos. Dowodem na to miała być krew na jej rękawach. Funkcjonariuszom nie przyszło nawet do głowy, że rękawem wycierała krew lecącą z nosa.
Policja umorzyła tę sprawę?
Co wiemy na temat tej sprawy od czasu tamtych wydarzeń? W zasadzie wszystkie pytania legionowska policja, nadzorująca wieliszewski komisariat, zbyła wymownym milczeniem. Otrzymaliśmy jedynie zapewnienie, że jest prowadzone postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów, mające wyjaśnić, czy popełnili oni błędy.
Przede wszystkim policjanci przybyli na miejsce pobicia, powinni byli sprawdzić stan trzeźwości wszystkich uczestników zajścia. O ile nam wiadomo, takiej czynności nie wykonali. Policjanci z niewiadomych przyczyn nadal też trzymają się wersji, że kobieta sama musiała się pobić. Na jakiej podstawie? Nieco więcej dowiedzieliśmy się na spotkaniu roboczym zapobiegania przemocy domowej w Ośrodku Pomocy Społecznej. Wzięli w nim udział: przedstawicielka OPS, pani Anna i ponoć świetnie poinformowany w tej sprawie dzielnicowy. "Ponoć", bo na nasze pytanie, co dzieje się obecnie ze sprawą ostatniego pobicia, bez ogródek stwierdził, że... nie wie. Dodał, że komisariat w Wieliszewie "chyba już ją umorzył".
Prezent na Dzień Kobiet od wieliszewskiej policji
Po tym spotkaniu, policjant powiedział nam w "przypływie szczerości", że jego zdaniem pani Anna sama musiała się pobić, gdyż... zna jej byłego męża i wie, że jest to osoba niepełnosprawna, poruszająca się na wózku. Zapewne na tej podstawie policjanci twierdzą, że mężczyzna nie mógłby skrzywdzić nawet muchy. Pani Anna jednak dysponuje nagraniami, na których widać, że jej były mąż bez problemów wstaje z wózka i normalnie się porusza.
Jeszcze bardziej dzielnicowy zadziwił nas, kiedy zapytaliśmy, czy kiedykolwiek policjanci będący na miejscu poprosili mężczyznę o przedstawienie dokumentacji medycznej potwierdzającej jego inwalidztwo. Policjant z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że: "nie, nie było takiej potrzeby i nie jest to naszym zadaniem". Zatem jak widać, błędy w tej sprawie się mnożą, tymczasem na Dzień Kobiet wieliszewscy funkcjonariusze postanowili dać pani Annie "prezent" w postaci wezwania na przesłuchanie w charakterze podejrzanej o nieuzasadnione wezwanie policji tego dnia, kiedy została pobita we własnym domu.
Do czego jeszcze w tej sprawie posunie się wieliszewska policja? Jak długo nadzorująca ją komenda legionowska będzie milczeć i nie odpowiadać na pytania dziennikarzy?
(DB)
Aktualizacja - 10.03.2021 godz. 20.00
Do pani Anny zadzwonił dziś policjant, który wcześniej wręczył jej wezwanie na przesłuchanie. Powiedział, że jednak... nie będzie przesłuchana jako podejrzana o nieuzasadnione wezwanie..