Plac zabaw na Szegedyńskiej w rozsypce. Nivea go nie naprawi?
6 maja 2015
Plac zabaw przy Szegedyńskiej potrzebuje remontu - mówią mieszkańcy. - Został zgłoszony do programu "Podwórko Nivea", w którym to firma kosmetyczna ma zbudować w całej Polsce 40 miejsc do zabawy. Czy jednak remont nie powinien być w gestii władz dzielnicy?
W naszej dzielnicy jest ponad siedemdziesiąt placów zabaw, przy czym większość to zwykłe piaskownice z ławkami. Takich "prawdziwych" jest kilkanaście - część z nich w ostatnich latach przeszła gruntowne remonty, inne na nie czekają. W październiku ubiegłego roku pisaliśmy o planowanych modernizacjach, jeszcze wcześniej - o programie "Bieluś", którego założeniem było doprowadzenie miejsc zabaw do stanu używalności. Wszystko jednak wskazuje na to, że mieszkańcom to nie wystarcza, a jednocześnie chcieliby, by urząd dzielnicy w widoczny sposób angażował się w ich rewitalizację i naprawy. Stąd zapewne pytanie czytelników, powtarzające się w telefonach i e-mailach do redakcji.
- Gdybym tylko dysponował odpowiednimi pieniędzmi, nie byłoby potrzeby angażowania się w akcje zewnętrzne - kwituje Grzegorz Pietruczuk, wiceburmistrz Bielan. - Tymczasem proszę pamiętać, że mamy też inne wydatki i nie możemy załatwić spraw wszystkich placów zabaw jednocześnie. W naszej dzielnicy jest ponad siedemdziesiąt placów zabaw, przy czym większość to zwykłe piaskownice z ławkami. W ubiegłym roku wyremontowaliśmy kilka z nich, a w tym skończymy modernizację pięciu kolejnych, w tym na Lindego, o który także pytają nas mieszkańcy. Mamy też w planach dwa zupełnie nowe i duże place: na AWF oraz na Młocinach, gdzie mamy już gotową dokumentację, podpisane umowy z Lasami Miejskimi i ogólny zarys tego, jak będzie on wyglądał. Tylko ten młociński plac ma kosztować 900 tysięcy złotych. Dlatego też nie widzę nic złego w tym, że staramy się pozyskiwać środki zewnętrzne - ot, choćby przez akcję "Podwórko Nivea".
Do tego programu zgłoszono dwa miejsca na Bielanach (przy Szegedyńskiej i Reymonta) - w pierwszym etapie głosowania, zakończonym 30 kwietnia, żadna z lokalizacji dzielnicowych nie znalazła na tyle dużego poparcia, by trafić na premiowane miejsca. Trwa drugi etap, który ma wyłonić kolejnych dwadzieścia miejsc, gdzie powstaną place. Czy to znaczy, że jeśli i teraz się nie uda, pieniędzy na remonty nie będzie?
Niekoniecznie. Choć wiceburmistrz Pietruczuk zapewnia, że pieniądze na zaplanowane modernizacje są, a w przyszłości będą naprawiane kolejne place z funduszy urzędu dzielnicy - jest jeszcze jedno wyjście: budżet partycypacyjny. - To właśnie dzięki niemu zostanie zbudowany plac na Młocinach. Nawet jeśli nie uda się doprowadzić jakiegoś remontu do skutku w tym roku czy kolejnym - trzeba poczekać, ale bielańskie place zabaw będą wyremontowane - zapewnia Pietruczuk.
(wt)