Pijani leżą w windzie, chodzą z "browcem" i petem. Oto węzeł Młociny
9 grudnia 2014
Obecność licznych żebraków, bezdomnych i osób pod wpływem alkoholu można uznać za problem do rozwiązania albo za specyfikę dworca i swego rodzaju folklor, z którym trzeba się pogodzić. Która opcja wygra na Młocinach?
Co na to ochrona?
Po kilku naszych artykułach wydaje się, że jest nieco bardziej profesjonalna. Myli się jednak ten, kto uważa, że poproszenie o interwencję ochroniarza jadącego segwayem jest równoznaczne z rozwiązaniem problemu. Można od niego usłyszeć znane z hipermarketów "Ja nie z tego działu":
- Leżą przy wejściu do południowej windy? - pyta ochroniarz zapytany, czy mógłby interweniować przy dwóch zamroczonych bezdomnych, blokujących pasażerom wyjście z windy. - My tam nie pilnujemy. Wejścia po drugiej stronie ulicy to Służba Ochrony Metra - dodaje z uśmiechem. Choć wydaje się to absurdalne, rzeczywiście nie wszystkie wyjścia ze stacji Młociny są w gestii Zarządu Transportu Miejskiego i pod ochroną wynajmowanej przez niego firmy.
- Za administrowanie terenem węzła przesiadkowego Młociny, którego od strony południowej granicę stanowi ulica Nocznickiego, odpowiedzialny jest Zarząd Transportu Miejskiego, natomiast wejścia na stację metra od strony południowej ochrania Służba Ochrony Metra - wyjaśnia Magdalena Potocka, rzeczniczka ZTM. - Można pić, palić i w mordę walić, a tak zwana ochrona nawet nie zareaguje - pisze nasz czytelnik. Jak ktoś nie wierzy, to proszę sobie usiąść na ławce na węźle Młociny i poobserwować kilka minut. - Zakres obowiązków ochrony węzła komunikacyjnego różni się od zakresu obowiązków pracowników Służby Ochrony Metra. Oczywiście nie możemy wykluczyć sytuacji, w których pracownicy ochrony działający na rzecz ZTM podejmą działania wchodzące w zakres obowiązków Służby Ochrony Metra.
Jaki to zakres?
- Można pić, palić i w mordę walić, a tak zwana ochrona nawet nie zareaguje - pisze nasz czytelnik. Jak ktoś nie wierzy, to proszę sobie usiąść na ławce na węźle Młociny i poobserwować kilka minut.
Rzeczywiście, czekając na tramwaj lub autobus można stwierdzić, że ochrona ignoruje osoby pijące alkohol i palące papierosy. Wieczorem praktycznie na każdym peronie ktoś pali a otwarcie puszki piwa i picie go na ławce nie stanowi żadnego problemu. Jeśli ktoś na to reaguje, to raczej pasażerowie, niż ochroniarze.
- Poinformowaliśmy firmę odpowiedzialną za ochronę dworca autobusowego o problemie osób palących papierosy i pijących piwo oraz przypomnieliśmy o obowiązku interweniowania w przypadku występowania tego typu zdarzeń - mówi Potocka.
Walka trwa...
DG