Palą, smrodzą, dymią
23 czerwca 2006
Mieszkanka Bielan poprosiła o interwencję. Jej sąsiedzi mają komórkę z piecem, a w nim cyklicznie palą śmieci. - Smród jest taki, że wytrzymać się nie da. Dym w całej okolicy. Zgłaszałam policji i straży miejskiej. Przyjechali, pokręcili się. Pożytek z nich taki, że pożal się Boże - mówi starsza pani z Młocin.
Posiłkują się ogólnymi przepisami o zakłócaniu porządku publicznego.
- Jeżeli ktoś pali w swoim piecu rzeczy, które powodują nadmierne zadymienie i przykry, przeszkadzający innym mieszkańcom zapach, może to zostać uznane za wybryk zakłócający spokój - informuje Adam Godlewski z zespołu prasowego war-szawskiej straży miejskiej. - Taki czyn może być jednak trudny do udowodnienia. Nie wystarczy samo zgłoszenie - do podjęcia czynności konieczny jest świadek, osoba zgłaszająca, która została pokrzywdzona, i potwierdzi, że zakłócono w ten sposób jej spokój. Sprawca może wtedy dostać mandat z art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń lub można skierować wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego.
Praktykę znamy na co dzień. Bardzo niepokojące jest to, że zdaniem stróżów prawa to jedyny sposób na osoby łamiące przepisy, bo palenie śmieci nie jest wybrykiem zakłócającym spokój. Na zanieczyszczanie środowiska są poważniejsze paragrafy. Szkoda, że w tym wypadku nieskuteczne.
pimol