Grill na balokonie
23 czerwca 2006
Mieszkaniec Bielan, starszy pan, zadzwonił do "Echa" ze skargą na sąsiadów. - Przyjedźcie szybko, to sami zobaczycie. Od tego dymu nie da się oddychać w mieszkaniu - mówi. - Żeby mnie chociaż uprzedzili, to bym okna pozamykał. Spałem i niewiele brakowało, a bym się udusił.
W wielu krajach Europy problem balkonowego grillowania rozwiązano - zezwolono jedynie na urzą-dzenia elektryczne. U nas jeszcze nie.
- Grill traktowany jest jak urządzenie techniczne i jego używanie nie może być interpretowane jako rozpalanie ognia dosłownie, stąd nie ma konkretnych przepisów, które precyzowałyby warunki i okoliczności ko-rzystania z grilla - informuje Tomasz Dymko ze straży miejskiej. - Zgłoszenia doty-czące grillowania na balkonie występują sporadycznie, tj. od kilku do kilkunastu przypadków w okresie letnim. Podejmowane interwencje dotyczą najczęściej zadymienia. W większości przypadków strażnicy pouczają użytkowników grilla i zazwyczaj ta forma upomnienia przynosi zamierzony skutek. Z uwagi na to, że lokale mieszkalne, a co za tym idzie również balkony, są miejscami prywatnymi, z tego rodzajem interwencji należy zwracać się do dzielnicowych policji. Ponadto na terenie całej Warszawy służbę pełnią tzw. funkcjonariusze rejonowi straży, którzy specjalizują się w rozwiązywaniu problemów społeczności lokalnych. Zgłoszenia można kierować pod całodobowym numerem alarmowym straży 986 - kończy Dymko.
pimol