Nowelizacja ustawy oświatowej, która właśnie wchodzi w życie, spowoduje, że od nowego roku szkolnego w przedszkolach zmienią się zasady naliczania opłat za pobyt dzieci.
REKLAMA
Stawka, jaka jest obecnie - złotówka za każdą godzinę "pozaustawową", czyli po godzinie 13.00 - pozostanie bez zmian, jednak teraz nie będzie się płacić za każde rozpoczęte 60 minut, ale właśnie za rzeczywiście spędzony czas w przedszkolu. Jeśli więc rodzic zabierze pociechę z przedszkola kwadrans po 13.00 - to nie zapłaci złotówki, tylko 25 groszy. Jeśli dwadzieścia minut - 33 grosze. Oszczędności rodzice raczej nie zauważą, bo w skali miesiąca średnio rachunek za przedszkole zmniejszy im się o ok. 3 złote - ale w skali miasta spadek przychodów do budżetu będzie odczuwalny: w przyszłym roku dochód miejskiej kasy z tego tytułu będzie mniejszy o milion złotych.
W redakcji zastanawiamy się, jak będzie wyglądało "minutowe" rozliczanie się z rodzicami. Zwłaszcza, że stawka jest niebagatelna - ponad półtora grosza za minutę... Ta niefrasobliwa decyzja ustawodawcy skończy się nie tylko zmniejszeniem wpływów do kasy miejskiej. Spowoduje też wzrost kosztów w każdym przedszkolu - będą musiały wdrożyć i utrzymywać elektroniczne odnotowywanie wejścia-wyjścia przedszkolaków.
Na taką reformę opłat za pobyt dzieci w przedszkolu to można tylko liczyć w naszym kraju. W przedszkolach będą musiały być wdrożone i utrzymywane nowe systemy elektroniczne odnotowujące wejścia- wyjścia przedszkolaków. Wejście w życie nowych opłat spowoduje zmniejszenie wpływów do kasy miejskiej nie tylko w Warszawie ale wszędzie tam, gdzie są przedszkola publiczne. Mam nadzieję,że Warszawska Wspólnota Samorządowa wygra wybory w Warszawie i wprowadzi swoje , mądrzejsze rozwiązania.