Nieczynne boiska. Kosztowne zaniedbania dyrekcji BOS?
13 listopada 2012
W czerwcu dyrekcja gimnazjum przy Strumykowej alarmowała o złym stanie nawierzchni boisk przy BOS. Do tej pory nie zrobiono nic poza wstrzymaniem zajęć dla uczniów. Teraz trzeba wyłożyć ok. 0,5 mln zł na remont boiska. Nieczynny jest też całkowicie nowy obiekt przy Kowalczyka. Tutaj zapomniano o... konserwacji, przez co orlik utracił gwarancję - nieoficjalnie mówi się o stracie kilkuset tysięcy zł. Czy dzielnicę stać na takie zaniedbania?
Zapomnieli konserwować?
Jeszcze ciekawsza sytuacja jest na orliku przy Kowalczyka. To boisko również jest nieczynne z powodu złej nawierzchni. Urząd dzielnicy chciał wyremontować boisko w ramach gwarancji, jaką dał wykonawca i wówczas okazało się, że została ona zerwana prawdopodobnie z powodu... braku konserwacji. Teraz trzeba wyłożyć kilkaset tysięcy na naprawę nowego boiska.
Wkrótce wyniki kontroli w BOS
O problemach z boiskami niedawno dowiedzieli się białołęccy radni, którzy przeprowadzili już kontrolę w BOS.
Przewodnicząca dzielnicowej komisji oświaty i sportu podkreśla, że działania zarządcy obiektów są zastanawiające. - Bieżnia lekkoatletyczna, boiska do koszykówki, siatkówki, piłki nożnej oraz skocznia w dal były użytkowane przez ok. 10 lat - mówi Elżbieta Świtalska. - Czy w tym czasie zarządca obiektu dochował należytej staranności, aby urządzenia sportowe były właściwie konserwowane i w razie konieczności poddawane natychmiastowym naprawom? Powinna to wykazać kontrola prowadzona przez komisję rewizyjną rady dzielnicy. Niestety, informacja o złym stanie boisk przy ul. Strumykowej dotarła do radnych we wrześniu, podczas gdy generalne remonty, z oczywistych względów, realizuje się okresie wakacji - mówi radna. - Dokonano niezbędnych napraw, ale na generalny remont należy poczekać do 2013 r. Jeśli protokół kontroli nie odpowie na pytanie, dlaczego nie zgłoszono na czas do budżetu dzielnicy tak istotnego remontu, i kto za to odpowiada - poproszę o uzupełnienie tych informacji. BOS powinien świadczyć usługi zarówno dla szkół, jak i klientów zewnętrznych przy optymalizacji zysków, trudno mi zatem zrozumieć sytuację, gdy dyrekcja BOS nie informuje o remoncie niezbędnym dla funkcjonowania obiektów lub informacja taka nie otrzymuje właściwego biegu. Zastanawia mnie, dlaczego w sytuacji, gdy kompleks sportowy przy ul. Strumykowej wymagał generalnego remontu po 10-letnim użytkowaniu, w ubiegłym roku wnioskowano o pieniądze na dobudowanie trybun na basenie - podkreśla radna.
Czyja niefrasobliwość?
Elżbieta Świtalska tłumaczy też, że boisko orlik przy Kowalczyka zostało oddane na początku 2010 roku. Jeśli potwierdzą się nieoficjalne informacje o tym, że obiekt nie był w ogóle serwisowany od czasu oddania inwestycji, mimo iż gwarancja tego wymagała i w efekcie boisko nie nadaje się do użytku, to nie ma wątpliwości, że odpowiedzialny za ten stan powinien ponieść konsekwencje.
- Należy jednak ponad wszelką wątpliwość ustalić powód uszkodzeń oraz czy to nierzetelność wykonawcy, czy też niefrasobliwości zarządcy doprowadziła do takiego stanu. Osoba, która naraża budżet miasta na straty, nie powinna zarządzać majątkiem publicznym - dodaje przewodnicząca komisji sportu.
Wiceburmistrz Piotr Smoczyński, który zajął się wyjaśnianiem sprawy, podkreśla, że wykonawca odmówił naprawy gwarancyjnej, tłumacząc się niedotrzymanymi warunkami gwarancji. - Zwróciliśmy się do BOS-u o przesłanie dokumentów potwierdzających należytą konserwację obiektu - to jeden z zapisów warunków gwarancji. Czekamy na ksero książki serwisowej, kopię umowy z firmą serwisującą i dokumenty potwierdzające wykonanie przeglądów. Jeszcze w tym tygodniu powinno się wyjaśnić, kto zawinił. Jeśli wykonawca, sprawę skierujemy do sądu, jeśli jednak Białołęcki Ośrodek Sportu - trzeba będzie wyciągnąć konsekwencje - mówi wiceburmistrz Smoczyński.
BOS - zarządzających nie ma
Chcąc wyjaśnić u źródła, jak doszło do tak fatalnego stanu obu boisk, próbowaliśmy skontaktować się z dyrekcją BOS. Niestety okazało się, że jeden z dyrektorów jest chory, drugi przebywa na szkoleniu, więc osoby upoważnionej do wypowiedzi nie ma.
Wciąż czekamy na stanowisko dyrekcji BOS.
Anna Sadowska