Nauka z uśmiechem
19 listopada 2010
Czy wiecie Państwo jak wygląda dostojna sala konferencyjna białołęckiego ratusza w sobotnie poranki? Zupełnie nie przypomina miejsca, w którym radni decydują o remontach ulic i budowie chodników.
Najmłodszy student Białołęckiego Uniwersytetu Dzieci, powołanego w paździer-niku br. przez Fundację Ave przy wsparciu m.st. Warszawy, ma 5 i pół roku, naj-starszy 12. Wykładom przysłuchują się także rodzice. Projekt merytorycznie wspiera Akademia Pedagogiki Specjalnej oraz Uniwersytet Warszawski.
- Na Białołęce brakuje oferty pozalekcyjnej i weekendowej dla najmłodszych. Chcieliśmy temu zaradzić, stąd pomysł na uniwersytet, w którym nie ma egzami-nów i zaliczeń (ale są indeksy!), a nauka jest przede wszystkim ekscytującą przy-godą i dobrą zabawą - mówi Bartłomiej Włodkowski, prezes Fundacji Ave i pomys-łodawca przedsięwzięcia, nazywany przez rodziców "rektorem", który również sam prowadzi zajęcia z historii Białołęki. - Jestem pod wrażeniem dociekliwości dzieci. Podczas wykładów padają bardzo szczegółowe pytania. Urzekł mnie siedmiolatek, który dopytywał o szczegóły budowy miecza samurajskiego.
W miesiącu odbywa się kilka wykładów i ćwiczeń. Dotychczas studenci pozna-wali starożytny Egipt, zastanawiali się, czyje zdjęcie może znaleźć się na pierwszej stronie w gazecie, oglądali ludzkie myśli, poznawali wszechświat, dowiedzieli się, dlaczego mydło myje i jakie właściwości mają drożdże. W każdym miesiącu od-bywają się też interaktywne zajęcia przybliżające historię Białołęki i Warszawy. W październiku na przykład mali studenci na wystawie białołęckich kapliczek w Mu-zeum Warszawskiej Pragi spotkali się z... diabłem z opowieści ludowej z Dąbrówki Szlacheckiej. A w listopadzie nawiedził ich duch podczas edukacyjnego spaceru po cmentarzu tarchomińskim.
Szczegóły dotyczące działalności Białołęckiego Uniwersytetu Dzieci można znaleźć na stronie www.fundacjaave.pl.
jk