Nauczycielka z Bródna zginęła podczas nurkowania
22 maja 2012
Pod koniec długiego weekendu podczas nurkowania w zbiorniku w Piechcinie zginęła Beata Tkaczyk-Bobińska, nauczycielka z bródnowskiej szkoły na Balkonowej. Społeczność szkolna była wstrząśnięta tą informacją. Nauczycielka cieszyła się dobrą opinią u rodziców, a dzieci ją bardzo lubiły. Wczoraj została pochowana na Bródnie. W pogrzebie wzięło udział mnóstwo uczniów i nauczycieli. Obecny był poczet sztandarowy szkoły.
Nieoficjalnie wiadomo, że nauczycielce zabrakło powietrza w butli, więc oddychała do spółki z kolegą, korzystając z jego aparatu. Policja nie zdradza szczegółów. Nie wiemy, czemu nie doszło do pełnej dekompresji. Kobieta po wyjściu na powierzchnię straciła przytomność. Koledzy rozpoczęli akcję reanimacyjną, na miejsce przyjechało też pogotowie ratunkowe. Ze szpitala w Inowrocławiu, gdzie najpierw ją przewieziono, helikopterem trafiła do Gdyni, gdzie znajduje się jedna z pięciu komór hiperbarycznych, będących jedynym ratunkiem dla ofiar źle wykonanej dekompresji. Niestety, na miejscu lekarz stwierdził zgon 49-latki.
- Gromadzimy materiały i powołaliśmy biegłego, dzięki któremu będziemy mogli ustalić, czy do śmierci kobiety przyczynił się wadliwy sprzęt, brak umiejętności czy jeszcze inne okoliczności - mówi prokurator Dariusz Mańkowski z prokuratury rejonowej w Szubinie, gdzie prowadzone jest śledztwo. - Czekamy też na wyniki sekcji zwłok z Gdańska, które określą, czym spowodowana była śmierć. Ponadto przesłuchujemy świadków. Dopiero po zdobyciu pełnej dokumentacji medycznej i przebadaniu sprzętu nurkowego będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Teraz bierzemy pod uwagę wszystkie możliwości: zbyt szybkie wynurzanie, awarię akwalungów, złe przygotowanie, jednak jest to dopiero początek śledztwa i o niczym nie chcę przesądzać.
(wt)