Najgorsze skrzyżowanie w mieście. Co jest nie tak?
6 maja 2015
Według statystyk drogowców skrzyżowanie Powstańców Śląskich z Maczka jest najniebezpieczniejsze w Warszawie. Trudno zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.
Dlaczego jest tak niebezpiecznie?
- Pierwszym powodem wypadków jest wjeżdżanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle, drugim - niedostosowanie prędkości - mówi Karolina Gałecka, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich. - W związku z tym piesi mają trudność z przejściem przez zebrę.
W terenie sytuacja wygląda... cóż, po prostu źle. Kierowcy całkowicie ignorują przepis o zatrzymaniu się na zielonej strzałce, z pełną prędkością skręcają z Maczka w prawo, a zielone światło dla rowerzystów świeci się tak długo, że wielu decyduje się przejechać na czerwonym albo w ogóle rezygnuje z przekroczenia Powstańców Śląskich w tym miejscu i jedzie dalej, do przejazdu przy Kochanowskiego. Kierowcy całkowicie ignorują przepis o zatrzymaniu się na zielonej strzałce, z pełną prędkością skręcają z Maczka w prawo, a zielone światło dla rowerzystów świeci się tak długo, że wielu decyduje się przejechać na czerwonym albo rusza do kolejnego przejazdu. Ruch pieszych jest w tym miejscu niewielki. Dookoła są ogródki działkowe, a ul. Maczka nie kursują autobusy, więc nie ma po co tam wysiadać. Jednak jeśli pieszy już znajdzie się na skrzyżowaniu, z pewnością nie czuje się bezpiecznie. Co z tym zrobić?
- To inżynier ruchu decyduje o ewentualnych zmianach w programach sygnalizacji - mówi Karolina Gałecka. - Zarząd Dróg Miejskich sprawuje nad sygnalizacją funkcję wyłącznie utrzymaniową. Ze swojej strony wymieniliśmy sygnalizatory dla pieszych. LED-we są bardziej czytelne dla ruchu pieszego.
Pieszy lub rowerzysta, chcący przedostać się w tym miejscu na drugą stronę Powstańców Śląskich, ma przed sobą trzy sygnalizatory, na których zielone światło zapala się niezależnie od siebie, czego wiele osób nie zauważa i traktuje pierwszy sygnalizator jako obowiązujący dla obu jezdni i torowiska. W ten sposób w ubiegłym roku zginął tu rowerzysta - nie zauważył oddzielnego światła przy torach tramwajowych.
Jeszcze inną anomalię w działaniu sygnalizacji świetlnej widać, gdy jedziemy samochodem ulicą Maczka i chcemy skręcić w prawo w Powstańców Śląskich. Mamy tu dodatkową zieloną strzałkę, przed którą należy się obowiązkowo zatrzymać (czego oczywiście nikt nie robi). Świeci się ona także wtedy, gdy piesi po naszej prawej mają czerwone, tak jakby pełniła funkcję sygnalizatora dla oddzielnej fazy do skrętu w prawo, podczas której można jechać bez zatrzymania.
ZDM tłumaczy, że nie można przeprogramować świateł, bo tramwaje mają w tym miejscu priorytet (jadąc tramwajem nie da się go zauważyć...). Zresztą czy inne cykle sygnalizacji świetlnej nauczyłyby kierowców jeździć zgodnie z przepisami? Chyba nie. Skrzyżowanie Powstańców Śląskich z Maczka pozostaje tajemnicą dla drogowców, policjantów i urzędników. Może mieszkańcy Bemowa postawią diagnozę problemu i przedstawią pomysł na poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu?
Dominik Gadomski