Na Wrzecionie jest wciąż... inaczej
26 października 2015
Wrzeciono, osiedle zbudowane dla robotników Huty Warszawa, wciąż ma swój odmienny od reszty Bielan charakter. Brukowane trylinką uliczki wiją się między blokami, nowa arteria ślepo kończy się przed bramą ogrodów działkowych i choć podobno nie ma już dresiarzy, to znajdzie się bezrozumna istota, która sprayem maźnie esy-floresy na elewacji nowego bloku.
Osiedle na lotnisku
Osiedle Wrzeciono powstało w latach 60. na terenie dawnego lotniska wojskowego "Młociny". Port lotniczy między ulicami Kasprowicza a Marymoncką rozpoczęto budować przed wojną, jednak realizację inwestycji przerwała kampania wrześniowa. W czasie okupacji z lotniska, które było w stanie bardzo surowym, korzystało Luftwaffe - hitlerowskie lotnictwo. Osiedle Wrzeciono powstało w latach 60. na terenie dawnego lotniska wojskowego "Młociny". Port lotniczy między ulicami Kasprowicza a Marymoncką rozpoczęto budować przed wojną, jednak realizację inwestycji przerwała kampania wrześniowa. Port działał do powstania warszawskiego, a po wojnie został zapomniany. Dopiero później, gdy warszawska huta rozrastała się coraz bardziej i potrzebowała coraz więcej robotników, ruszyła budowa osiedla. Pracownicy zakładu sprowadzani byli głównie z mazowieckich wsi, a przecież trzeba było ich gdzieś umieścić. Chłoporobotnicze osiedle ulokowano więc na wydmach, w miejscu dawnego lotniska.
Trylinka na Doryckiej
Dziś osiedle nie jest takie szare, jak było dekadę czy dwie temu. Bloki zostały otynkowane, pomiędzy nimi powstały place zabaw i skwery. Wolną przestrzeń wypełniły nowe inwestycje. Dojechało tu metro, a porządku pilnują stróże z posterunku straży miejskiej. Zachowało się tu trochę folkloru...
Oto ulica Dorycka. Choć nosi piękną nazwę, wcale piękna nie jest. Brukowana trylinką zupełnie jak pół wieku temu, zastawiona samochodami. Jest tak zniszczona, że radny Bielan Michał Świderski złożył interpelację w tej sprawie, w której prosi o pilny remont jej nawierzchni.
Rozjeżdżony wygon, który kiedyś był trawnikiem, dziś jest parkingiem. Z przepełnionego śmietnika wysypują się śmieci, w tym jedzenie. Dzięki temu ucztuje tu dzikie ptactwo, które nie pogardzi nawet jabłkiem. Niedaleko przebiega ulica Nocznickiego. Oddziela blokowisko od terenów ogródków działkowych. Jest asfaltowa, choć niedawno nie miała nawierzchni i przypominała bardziej wiejską szosę. Skrzyżowanie z nową ulicą Książąt Mazowieckich jest bardzo dziwne. Ścieżka rowerowa zastawiona jest betonowymi blokami, zaś szeroka i rzęsiście oświetlona ulica Nocznickiego kończy się ślepo przed ogrodzeniem ogródków działkowych i gołębników.
Brzydko na Gajcego
Idąc między blokami można natknąć się na betonowe "coś", zaś elewacje budynków upstrzone są napisami, które jakaś bezrozumna istota namazała sprayem. Gdy dochodzimy do ulicy, a raczej uliczki imienia Tadeusza Gajcego, można się załamać. Poeta i powstaniec warszawski patronuje parkingowi (oczywiście wyłożonemu trylinką), gdzie straszą betonowe słupy zardzewiałych latarń i obskurne blaszane garaże. Przy ulicy Gajcego są trzy adresy - nr 5 (garaże), 7 (blok mieszkalny) i 9 (przedszkole nr 272). To absurd, że taka postać nie jest godnie upamiętniona. Ale Wrzeciono jest osiedlem absurdów.
(PB)