Wstrząsające fakty dotyczące Fernando Santosa w Polsce. "Zerowe pojęcie"
- Co pozostawił po sobie Santos? Dużo śliny na wykładzinie. Pluł, gdzie popadnie. Nie zważał na żadne okoliczności - mówi rozmówca Przeglądu Sportowego Onet, który przedstawia nowe, przerażające fakty na temat pracy Fernando Santosa w reprezentacji Polski.
Minął nieco ponad rok od zwolnienia Fernando Santosa. Mistrz Europy z 2016 r. poprowadził kadrę do zwycięstwa w trzech meczach i poniósł trzy porażki, pozostawiając drużynę w bardzo trudnej sytuacji w eliminacjach Euro 2024. Santos pozostawił po sobie w Polsce wiele niekorzystnych wspomnień, a wiele zarzutów dotyczy m.in. jego zachowania.
- Co pozostawił po sobie Santos? Dużo śliny na wykładzinie. Pluł, gdzie popadnie. Nie zważał na żadne okoliczności. Chciał pluć, to pluł. Czy to przy piłkarzach, czy przy wysoko postawionych osobach w polskiej piłce - mówi jedna z osób cytowanych w tekście Przeglądu Sportowego Onet. - Przecież on się nie mył. Dezodorantu nie używał. Na marynarce służbowej wiecznie kilo łupieżu. No, jak kogoś takiego można traktować poważnie? - pyta retorycznie inny rozmówca.
Santos nie angażował się najmocniej w pracę kadry i nie interesował się Polską. - Wychodził z założenia, że wiele procesów może zachodzić bez niego. Że jego asystenci poprowadzą treningi. Że piłkarze sami będą się pilnować. Że on jest tylko od tego, żeby podać skład. Nie chciał i nie czuł takiej potrzeby, żeby zbudować więzi z zawodnikami czy z przedstawicielami PZPN-u. To był jego największy problem - mówi osoba, która współpracowała z Santosem. I dodaje: - Miał zerowe pojęcie o kraju, do którego idzie pracować. Oprócz tego, że są u nas kościoły, nie miał o Polsce żadnej wiedzy. I nie miał zamiaru jej zgłębić.
Santos w styczniu 2024 r. przejął turecki Besiktas, ale został zwolniony już po czterech miesiącach. Od czerwca prowadzi reprezentację Azerbejdżanu.
Źródło: przegladsportowy.onet.pl