Uber pod ostrzałem w Zakopanem. Konflikty, wyższe ceny i niebezpieczny transport nart
Uber, globalny gigant w branży przewozów osobowych, zmaga się z trudnościami na rynku w Zakopanem. Pod Tatrami od kilku tygodni "trwa systematyczna wojna podjazdowa" pomiędzy kierowcami tradycyjnych taksówek i pracownikami przewozów z aplikacji - relacjonuje z Podhala reporter Onetu. Ostatnie incydenty, w tym awantura z użyciem gazu pieprzowego i niebezpieczny sposób przewożenia nart, dodatkowo podgrzewają atmosferę w górskim kurorcie.
Wbrew powszechnemu przekonaniu o tym, że aplikacje mobilne takie, jak Uber, oferują tańsze przejazdy, w Zakopanem ceny oferowane przez platformę okazują się często wyższe niż u tradycyjnych taksówkarzy. Zmienne stawki, zależne od czynników takich, jak natężenie ruchu czy popyt na usługi, prowadzą do sytuacji, w których pasażerowie mogą czuć się zaskoczeni wysokimi kosztami przejazdu.
Dodatkowo, do rzadkości nie należą konflikty między kierowcami platformy a pasażerami. W jednym z ostatnich przypadków, podczas awantury wywołanej zmianą ceny kursu, kierowca Ubera użył gazu pieprzowego wobec swoich klientów, a na miejsce zdarzenia została wezwana policja.
Wątpliwości budzi także bezpieczeństwo przewozów. Zakopiańska policja poszukuje obecnie kierowcy Ubera, który w nieodpowiedzialny sposób przewoził narty, umieszczając je na kolanach pasażerów z tyłu pojazdu, z wystającymi przez otwarte okno końcówkami.
Jak twierdzą w zakopiańskiej branży transportowej źródła Onetu, każde potknięcie kierowców Ubera pod Tatrami podrzucają służbom lokalni taksówkarze, a konflikt pomiędzy obiema stronami trwa.
Źródło: onet.pl