"Przez dwa lata nieustannie towarzyszył mi ból". Kasia Kowalska o swoich problemach ze zdrowiem
Kasia Kowalska to jedna z najbardziej cenionych polskich wokalistek, której twórczość od lat porusza serca fanów. Artystka ma na swoim koncie wiele przebojów, a każda jej płyta zdobyła status złotej lub platynowej. Jednak za sukcesem zawodowym kryje się historia pełna trudnych doświadczeń, zarówno osobistych, jak i zdrowotnych. Wokalistka zmagała się z bólem, który przez długi czas pozostawał dla lekarzy zagadką, a także z anhedonią - schorzeniem, które utrudnia odczuwanie radości - czytamy w serwisie Medonet.
Problemy zdrowotne Kasi Kowalskiej - dwa lata bólu i niepewności
W rozmowie z serwisem Plejada Kasia Kowalska otwarcie opowiedziała o trudnym okresie w swoim życiu, kiedy przez dwa lata zmagała się z bólem stawów, który znacząco utrudniał jej codzienne funkcjonowanie.
- Miałam sporo problemów ze zdrowiem. Najpierw zdiagnozowano u mnie boreliozę, potem stwierdzono, że to jednak inna choroba. Przez dwa lata nieustannie towarzyszył mi ból, przede wszystkim w stawach. Gdy zasypiałam, marzyłam o tym, by obudzić się i nie czuć odrętwienia. Nikt nie potrafił powiedzieć, co mi jest. Chodziłam od lekarza do lekarza. Szukałam pomocy w różnych miejscach. Łapałam się wszystkiego. Żadne leki na mnie nie działały"* - wyznała artystka.
Brak jednoznacznej diagnozy i nieskuteczność tradycyjnych metod leczenia skłoniły wokalistkę do poszukiwania innych rozwiązań. Zaczęła interesować się medycyną naturalną oraz terapiami alternatywnymi, które łączą leczenie ciała i duszy.
Medycyna naturalna jako droga do zdrowia
Kasia Kowalska postanowiła spróbować mniej konwencjonalnych metod leczenia. W ramach swojej drogi do zdrowia zdecydowała się na wyjazdy do Ameryki Południowej, gdzie korzystała z terapii opartych na medycynie naturalnej. Jak sama przyznała, proces zdrowienia był dla niej wieloaspektowy.
- *"Najpierw oczyściłam się fizycznie, a następnie mentalnie. Pozwoliło mi to uporać się z trudnymi emocjami i traumami dziedziczonymi z pokolenia na pokolenie" - mówiła w wywiadach.
Choć nie był to łatwy proces, wokalistka podkreśla, że był on konieczny, aby odzyskać równowagę i lepiej zrozumieć siebie.
Anhedonia - ukryty wróg radości
W rozmowie z magazynem "Gala" Kasia Kowalska wyznała, że cierpi na anhedonię - zaburzenie, które uniemożliwia odczuwanie radości i satysfakcji. Schorzenie to w dużym stopniu wpłynęło na jej życie i sposób postrzegania świata.
- "Dla mnie szklanka może być do połowy pełna, ale za to wypełniona trucizną. Mam taką naturę, że zawsze widzę ciemne strony [...]. Nie umiem się do końca niczym cieszyć" - przyznała artystka.
Wokalistka podkreśliła, że smutek zawsze był obecny w jej życiu, ale z wiekiem nauczyła się z nim żyć i doceniać drobne radości.
- "Zawsze było we mnie dużo smutku. I nadal jest. [...] W taki, a nie inny sposób postrzegam świat i to się nie zmienia. Mam w żyłach jakiś ołów. Są dni, kiedy ciąży mi bardziej, a są - kiedy mniej. Ale nauczyłam się z tym żyć. Z wiekiem zrozumiałam, że warto doceniać dobre chwile i cieszyć się z małych rzeczy. Kiedyś tego nie umiałam"* - wyznała w rozmowie z Michałem Misiorkiem.
Anhedonia w twórczości Kasi Kowalskiej
Motyw anhedonii nie jest obcy twórczości artystki. Na wydanej w 2008 r. płycie *"Antepenultimate"* znalazł się utwór zatytułowany *"Anhedonia"*. Co ciekawe, w tamtym czasie wokalistka nie była jeszcze świadoma, że sama zmaga się z tym schorzeniem.
Walka z tremą i emocjami na scenie
Mimo wieloletniego doświadczenia scenicznego Kasia Kowalska przyznaje, że wciąż towarzyszy jej trema podczas występów publicznych. Aby poradzić sobie z emocjami, często śpiewa z zamkniętymi oczami, otwierając je dopiero wtedy, gdy poczuje się pewniej na scenie - czytamy w serwisie Medonet.
Źródło: www.medonet.pl