REKLAMA

Misz@masz
  20 maja 2024  

Ochroniarze ujawniają, jak kradną Polacy. "Musiałam złodzieja przeprosić"

Niedawno, tuż przed majówką, media obiegła historia 53-letniej kobiety z Warszawy, która zapłaciła za trzy torby awokado i bananów jak za jabłka. Przekręt na kasie samoobsługowej wykrył ochroniarz, a wezwana na miejsce policja wyliczyła, że to oszustwo może skończyć się karą więzienia aż do ośmiu lat. Ta historia zwróciła uwagę na problem oszustw na kasach samoobsługowych, które są coraz częściej wykorzystywane przez klientów sklepów. Onet porozmawiał z ochroniarzami, którzy z próbami drobnych kradzieży, mają do czynienia wyjątkowo często.

REKLAMA

Kobieta wykorzystała starą sztuczkę z kas samoobsługowych w dyskontach: zeskanowała droższy towar, zatwierdzając go w systemie sklepowym jako produkt tańszy. Jej przekręt obserwował ochroniarz, który po zatrzymaniu kobiety zdecydował o wezwaniu policji. Sprawa została zakwalifikowana jako przestępstwo oszustwa na kwotę 215 zł, a sprawczyni groziło aż do ośmiu lat więzienia.

Jednak kwalifikacja tej sprawy jako oszustwa wywołała dodatkowe emocje. Prof. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego i twórca portalu "Dogmaty Karnisty" zauważył, że "zamiana awokado na tańsze jabłka przy kasie samoobsługowej powinna być uznana za zwykłą kradzież, a nie oszustwo. Za takie zachowanie nie grozi osiem lat więzienia, jak »straszy« policja". Wskazał, że kradzież do kwoty 800 zł jest tylko wykroczeniem, za które ustawodawca nie przewidział kary pozbawienia wolności.

Rozmówca Onetu, ochroniarz ze Śląska, twierdzi, że "zwykłe" wyniesienie towaru (do kwoty 800 zł) jest dla sprawców, w razie wpadki, "bezpieczniejsze". Opowiada o przypadkach, kiedy produkty były wynoszone pod kocykiem w wózeczku własnego dziecka i dodaje, że "rasowe złodziejaszki" boją się "przylepienia" im przestępstwa oszustwa.

Przypadki takie jak ten z Warszawy nie są jedynymi, w których klienci próbują oszukać kasy samoobsługowe. Ewelina (imię zmienione na prośbę rozmówczyni Onetu) z Wrocławia opowiada o kliencie, którego zauważyła, próbując kupić awokado jako pomidory. Mimo że klient otrzymał i przyjął policyjny mandat za wykroczenie, później złożył skargę na Ewelinę, twierdząc, że tylko się "pomylił". Po tej skardze Ewelina musiała przeprosić złodzieja.

Tymczasem, jak informuje Ewelina, "solidni" ochroniarze mają dużo pracy. Opowiada o trzech przypadkach ujęcia kradzieży pełnych wózków sklepowych podczas jednej 12-godzinnej zmiany. Wskazuje też na klientów, którzy tłumaczą się roztargnieniem, symulując przytykanie kart do czytnika, ale bez dokonania płatności.

Ochroniarz ze Śląska opowiada o innych przypadkach, takich jak ukrywanie produktów w ubraniu dziecka czy przerzucanie towarów przez ogrodzenie, gdy sklep ma swój zewnętrzny ogród. Spotkał się także z torebkami z folii aluminiowej, które są wykorzystywane do ukrywania towarów, które nie powinny "zapikać" przy bramkach na wyjściu.

Na koniec, ochroniarz ze Śląska zauważa, że sklepowe kradzieże na większe sumy są często dokonywane "na zamówienie", często przez obcokrajowców. Jednak to jest inna kategoria niż przekręt z awokado na Żoliborzu.

Źródło: onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA