Jak mieszka się na legendarnym warszawskim Osiedlu Przyjaźni?
Osiedle Przyjaźń w Warszawie - zielona enklawa pełna historii i kontrastów - przyciąga zarówno wieloletnich mieszkańców, jak i nowych pasjonatów nietuzinkowych miejsc. Jego wyjątkowy klimat zanurzony w ciszy między drzewami, z dala od miejskiego zgiełku, czyni je unikalnym punktem na mapie stolicy. Ale nie brakuje tu też problemów: pustostanów, starych umów najmu i przekształceń, które budzą emocje wśród lokatorów - czytamy w Onecie.
Osiedle, które swoje początki zawdzięcza radzieckim budowniczym Pałacu Kultury i Nauki, dziś dźwiga na swoich barkach bagaż 70-letniej historii. Obecny kształt tej pełnej drewnianych budynków przestrzeni jest wypadkową kolejnych zmian i adaptacji, które nadawały jej nowe znaczenia.
Spacer wokół tego miejsca to jak podróż do innej rzeczywistości. Jeszcze chwilę wcześniej ruchliwa ul. Górczewska i wieżowce nadające Bemowu miejski charakter, a kilkaset kroków później - ciche, zielone ścieżki i drewniane domki. Pan Marian, jeden z mieszkańców, wspomina Onetowi, że to miejsce, niegdyś pełne studenckiego zgiełku, zmieniało się stopniowo. Dawne drewniane akademiki zastąpiły murowane budynki, a osiedle przyciągnęło społeczność akademicką i pracowników naukowych.
Na terenie Osiedla Przyjaźń, mieszka obecnie około 2,1 tys. osób, w tym studenci, naukowcy i mieszkańcy z wieloletnimi umowami. Układ osiedla i jego budynki od 2024 r. zostały objęte ochroną konserwatorską jako zespół zabytkowy wpisany do rejestru.
Jednak, jak relacjonują mieszkańcy, codzienne życie tutaj nie jest pozbawione cieni. Pan Grzegorz, lokator od ponad 30 lat, opowiada o spokojnej społeczności i bliskości natury, ale zauważa również problemy związane z infrastrukturą. - Niektóre ścieżki i drogi są w opłakanym stanie, a remonty rzadko dochodzą do skutku - komentuje, podkreślając jednak, że bilans życia w tym miejscu wychodzi zdecydowanie na plus. Ważnym problemem, na który wskazują inni mieszkańcy, pozostają zajmujący opustoszałe budynki squotersi, którzy potrafią generować poczucie zagrożenia.
Niepewność budzą również zmiany w zarządzaniu osiedlem. Władzę nad nieruchomością przejęło Miasto Stołeczne Warszawa po wygaśnięciu wieloletniej dzierżawy Akademii Pedagogiki Specjalnej. Pani Janina, związana z miejscem od niemal pięciu dekad, otwarcie mówi o obawach, że mieszkańcy, którym wygasły umowy najmu, mogą być zmuszeni do opuszczenia swoich domów. - Czy osoby, które przez lata inwestowały w te budynki, nie powinny mieć prawa pierwokupu czy przedłużenia najmu? - pyta inna z mieszkanek.
Osiedle Przyjaźń to nie tylko zabudowa, ale również społeczność. Wieloletni i nowi lokatorzy podkreślają niezwykły klimat tego miejsca, przypominający prowincjonalne miasteczko w sercu wielkiej Warszawy. Pan Grzegorz, który przeprowadził się tu dwa lata temu z rodziną, wspomina: "w ciągu roku poznałem tu więcej sąsiadów niż przez całe życie gdzie indziej". Pani Irena, która od lat angażuje się w naukowe życie osiedla, uzupełnia: "to moje miejsce na Ziemi, które pozwala mi czuć się jak w opowieści Czechowa - zieleń, przyroda i zwyczajne życie w wyjątkowej scenerii".
Przyszłość tego miejsca pozostaje niepewna. Miasto deklaruje rozpoczęcie remontów i rozmowy z wojewodą mazowieckim na temat finansowania inwestycji. Problemem pozostaje jednak zarządzanie pustymi lokalami oraz balansowanie pomiędzy ochroną zabytkowego charakteru a bieżącymi potrzebami mieszkańców.
Źródło: onet.pl