Kronika policyjna
21 listopada 2008
Z nożem w nocy. Na krewniaka szukał frajera. Pijany zazdrośnik. Okradł szwagra. Masowo ginie... paliwo. Dorobić do pensji. Benzynowa bajka. Kulą bił chorą matkę.
Z nożem w nocy
Śledził kobietę od przystanku autobusowego. Naj-pierw poprosił ją o papierosa, potem zaatakował no-żem. Ukradł torebkę i uciekł. Do napaści doszło około drugiej w nocy. 21-letnia kobieta wracała z pracy do domu. Na przystanku stał 36-letni mężczyzna i wybrał ją na ofiarę. Kobieta szła nieoświetloną ulicą, Paweł J. ją śledził. Po chwili szybko do niej podszedł i poprosił o papierosa. Poczęstowała go, ale wtedy 36-latek chwycił ją za głowę i wyciągnął nóż. - Użyję go, jeśli zaczniesz krzyczeć - powiedział. Kobieta oddała mu swoją torebkę. Straciła dokumenty, klucze i 500 zł. Napastnik uciekł, jednak 21-latka dobrze zapamiętała jego twarz. Wezwała policję. Bandyta wpadł na ulicy Wól-czyńskiej. Paweł J. został zatrzymany i przewieziony do komendy przy ul. Żerom-skiego. Resztę nocy spędził w policyjnym areszcie. Prokurator przedstawił mu za-rzut rozboju z użyciem noża. Sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt.Na krewniaka szukał frajera
Mieszkaniec bloku przy ul. Perzyńskiego przechytrzył oszusta. Do mieszkańca bloku przy ul. Perzyńskiego zadzwonił mężczyzna. Przedstawił się jako jego bra-tanek i poprosił o pożyczenie 20 tys. złotych. Zapew-niał pana Eugeniusza, że pieniądze chce zainwesto-wać na giełdzie. Gdy starszy pan powiedział, że może pożyczyć mu 10 tys., oszust przystał na to i zapropo-nował, że odbierze je za pół godziny. Miał czekać przed blokiem. Rezolutny starszy pan postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście rozmawiał z bratankiem i zadzwonił do niego. Szybko wyszło na jaw, że była to próba oszustwa. Ktoś chciał wyłudzić od niego pienią-dze! Pan Eugeniusz natychmiast powiadomił policję. Oszust wpadł w ręce munduro-wych w umówionym miejscu, przed blokiem, pół godziny później. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności. Policjanci z Bielan sprawdzają, czy Jerzy T. nie próbował wyłudzić w podobny sposób pieniędzy od innych starszych osób.Pijany zazdrośnik
50-letni Wojciech F. został zatrzymany po kolejnej awanturze, jaką urządził żonie. Tego dnia policjanci interweniowali w jego domu dwukrotnie. Za pierwszym razem mężczyzna obiecał poprawę, niestety godzinę po wyjściu mundurowych znów do-szło do karczemnej awantury. Wojciech F. szarpał, wyzywał i groził. - To z zazdroś-ci. Jak wypił, stawał się agresywny - zeznała kobieta. W chwili zatrzymania miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Trafił do izby wytrzeźwień. Za groźby pod adresem żony 50-latkowi grożą dwa lata więzienia.Okradł szwagra
Policjanci z Bielan zostali poinformowani, że z mieszkania przy ulicy Daniłowskiego zginął telefon komórkowy. Właściciel podejrzewał swojego szwagra. Twierdził, że pod nieobecność pozostałych domowników 21-letni brat żony Przemysław R. prze-szukał ich pokój i zabrał telefon. Kiedy wieczorem właściciele wrócili do domu, nie było już szwagra ani komórki. Kilkanaście godzin później Przemysław R. był w rę-kach policjantów. 21-latek to stały bywalec bielańskiej komendy. Był już notowany za oszustwo, uszkodzenia mienia i jazdę po pijaku. Mężczyzna przyznał się do kradzieży i dobrowolnie poddał karze.Masowo ginie... paliwo
Złodzieje zwykle podjeżdżają pod dystrybutor, tankują i odjeżdżają bez uregulowa-nia należności. Robią tak zarówno zorganizowane grupy przestępcze, które uczyniły z tego stałe źródło dochodów, jak również pojedyncze osoby, które zwyczajnie liczą na łut szczęścia. Przestępcy często używają kradzionych tablic rejestracyjnych lub posługują się tablicami samochodów sprowadzonych z zagranicy. Są też tacy, któ-rzy wykorzystując nieuwagę pracowników stacji, tankują paliwo do butelek, bania-ków czy kanistrów. Byliby nieuchwytni, gdyby nie kamery monitoringu. Tak po trzech miesiącach wpadł złodziej, który w wakacje dwukrotnie okradł stację benzy-nową przy ul. Conrada. Włodzimierz L. podszedł do dystrybutora, nalał paliwo do kanistra i niepostrzeżenie opuścił teren stacji. Wszystko nagrały kamery. Policjanci założyli, że złodziejem musi być mieszkaniec Bielan, gdyż nie mógł odejść daleko z ciężkim kanistrem. Sprawa została przekazana dzielnicowemu, który ustalił kim jest i gdzie mieszka złodziej.Dorobić do pensji
Właściciel baru przy ulicy Wergiliusza zauważył, że automat do gier, który dzierża-wił od pewnej firmy, jest uszkodzony. Wezwał na miejsce serwisanta automatu. Okazało się, że do maszyny było włamanie. Ktoś wybrał z niego całą gotówkę. Właściciel baru nie wiedział, że automat miał zamontowaną kamerę, która wszystko zarejestrowała. Na nagraniu wyraźnie widać, że włamywaczami są: barman, który sporadycznie dorabiał w tym barze oraz jeden ze stałych klientów. Ukradli prawie 1000 złotych.Benzynowa bajka
Na stacji benzynowej przy Powązkowskiej nie zgadzała się kasa, więc obsługa wy-myśliła bajeczkę o kradzieży paliwa. Kiepsko dopracowali jednak szczegóły histo-rii... Pracownik stacji powiadomił kierowniczkę, że brakuje pieniędzy za prawie 80 litrów paliwa. Kierowniczka stacji zgłosiła policji kradzież paliwa, podając nawet do-kładny rysopis sprawcy. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że według ich zeznań złodziej uciekł na piechotę z kanistrem ważącym prawie 100 kilogramów! Policjanci od razu nabrali podejrzeń, że są okłamywani. Po kilku dniach mieli niezbite dowody, które jednoznacznie wskazywały, że kierowniczka stacji świadomie wprowadziła ich w błąd. Teraz sprawdzają, czy podobne sytuacje miały miejsce także wcześniej. Za składanie fałszywych zeznań oraz zawiadomie-nie o niepopełnionym przestępstwie można spędzić w więzieniu nawet trzy lata.Kulą bił chorą matkę
54-letni syn miał pomagać chorej, niepełnosprawnej matce w prowadzeniu domu. Niestety zbyt dużo pił, a po alkoholu stawał się agresywny. Sławomir Z. wprowadził się do ciężko chorej matki. Niepełnosprawna kobieta liczyła na to, że pomoże jej w prowadzeniu domu. Bardzo szybko okazało się jednak, że 54-latek nadużywa alkoholu i staje się po nim bardzo agresywny. Sprawa wyszła na jaw, kiedy do ich mieszkania wezwano pogotowie. Lekarze nie mogli sobie poradzić z agresywnym 54-latkiem. Wezwali policję. Staruszka opowiedziała, jaką gehennę zgotował jej syn: zrzucał ją z łóżka, bił kulą, dusił, groził śmiercią. Kobieta zaczęła się poważnie obawiać o swoje życie, bo nie umiała się sama bronić. Pijany Sławomir Z. został zatrzymany. Badanie alkomatem wykazało, że we krwi miał prawie trzy promile alkoholu. Został więc przewieziony do izby wytrzeźwień. Za znęcanie się nad matką grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.cehadeiwu
na podstawie informacji policji