Koszmarne rondo na Wawrzyszewie
22 listopada 2017
Skrzyżowanie Kasprowicza, al. Reymonta i Lindego to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w naszej dzielnicy.
20 lipca i 4 września 2015 roku na rondzie Hutników Warszawskich obok stacji metra Wawrzyszew doszło do dwóch niemal identycznych wypadków. Scenariusz był ten sam: skręcający samochód wypadał z jezdni i uderzał w budynek stacji. We wrześniu obyło się bez ofiar - auto zniszczyło biletomat. W lipcu doszło do tragedii, bo dokładnie w tym samym miejscu stała kupująca bilet kobieta. Najważniejszy problem jest taki, że kierowcy chcący skręcić w lewo z Reymonta w Kasprowicza mają przy wjeździe na rondo zielone światło, ale potem na skręcie już czerwone - pisze czytelniczka.
Od tego czasu na rondzie wielokrotnie dochodziło do stłuczek i kolizji. Choć skrzyżowanie jest wyposażone w sygnalizację świetlną, nad bezpieczeństwem dzieci z pobliskich szkół czuwa tzw. pan stopek. Kolejnym problemem jest zbyt krótkie zielone na przejściach przez Kasprowicza, prowadzących do stacji metra. Ponieważ większość pieszych i kierowców zapomina, że przechodnie mają prawo zejść z zebry już na czerwonym, notorycznie dochodzi tam do nerwowych sytuacji. Na Wawrzyszewie i Wrzecionie pojawiają się głosy, że winne wszystkiemu jest złe ustawienie sygnalizacji.
- Najważniejszy problem jest taki, że kierowcy chcący skręcić w lewo z Reymonta w Kasprowicza mają przy wjeździe na rondo zielone światło, ale potem na skręcie już czerwone - pisze czytelniczka. - Ludzie po prostu nie patrzą na to światło i jadą na tych, którzy wyjeżdżają z Lindego. Codziennie wyjeżdżam z Lindego i proszę mi wierzyć, że już kilka razy ostro hamowałam, bo ktoś wjeżdżał na czerwonym.
- Planujemy zmianę programu sygnalizacji świetlnej na tym skrzyżowaniu - mówi Paweł Olek z Zarządu Dróg Miejskich. - Na przejściu do metra światło zostanie wydłużone o kilka sekund. Termin wprowadzenia tej zmiany nie jest jeszcze znany, gdyż wiąże się m.in. z rozbudową lub wymianą sterownika.
(dg)