Horror w Kobiałce
4 lutego 2011
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem w ostatnim "Echu" artykuł wiceburmistrza Piotra Jaworskiego o budowie nowych szkół w dzielnicy. Wszyscy doskonale wiemy, że - obok nowych ulic, obiektów rekreacyjnych i sportowych, kulturalnych, placówek ochrony zdrowia, żłobków i przedszkoli - Białołęka potrzebuje nowych szkół.
Na wschodniej Białołęce, której potrzeby są chyba największe, wszystkie trzy szkoły podstawowe są obecnie rozbudowywane czy wręcz budowane od nowa, jak szkoła na Berensona. Trwa rozbudowa zespołu szkół na Kobiałce, gdzie mieści się Szkoła Podstawowa nr 31 i Gimnazjum nr 125. Po oddaniu do użytku z początkiem nowego roku szkolnego, a wszyscy mamy nadzieję, że ten termin zostanie dotrzymany, zniknie groźba wprowadzenia trzeciej zmiany w nauce, a przez jakiś czas (przynajmniej) zajęcia będą mogły odbywać się na jedną zmianę. Dlaczego zatem piszę "horror"?
Jedno boisko na tysiąc uczniów
Rozbudowa szkoły "zjadła" cały dotychczasowy teren szkolny. Nowy budynek pow-staje na miejscu dwóch boisk i dawnego budynku, w którym ostatnio mieściła się świetlica i biblioteka. Najbardziej żal jest właśnie boisk. Po zakończeniu prac po-zostanie jedno boisko na 520 uczniów, na którym musi "zmieścić się" zarówno piłka nożna, jak i inne gry zespołowe. A trochę trudno grać jednocześnie w kosza i siat-kówkę na tym samym boisku... Po rozbudowie zapewne przez jakiś czas do obu szkół uczęszczać będzie co najmniej 800 uczniów, a potem, po zasiedleniu osiedla Regaty, możemy spodziewać się rychłego przekroczenia liczby tysiąca uczniów. Jak w tych warunkach można mówić o uprawianiu jakiegokolwiek sportu przez rosnące nam - niestety - pokolenie dzieci wysokich, ale też otyłych i mało korzystających z ruchu?Szkoła bez parkingu
Przez wiele lat śledziliśmy losy parkingu przy szkole na Podróżniczej. My, rodzice z Kobiałki, współczując tamtym rodzicom warunków błotnowodnych, w gruncie rzeczy im zazdrościliśmy! Zazdrościliśmy tego, że pod szkołę można w ogóle podjechać, zaparkować, wysiąść i odprowadzić dziecko. Podobnie na Hemara, ostro krytyko-wany przez rodziców parking - że daleko od wejścia do szkoły, że brak furtki od strony boiska itd., ale jednak jest. A na Kobiałce - nie ma. Żadnego. Jest tylko zatoka na przystanku autobusowym i tam rozgrywa się większa część dramatu. Po drugiej stronie ulicy i dalej od szkoły jest kawałek niezabudowanego pola, od któ-rego trzeba przejść przez dwie ulice, aby dojść do szkoły, co zdecydowanie nie po-prawia bezpieczeństwa. A przecież właśnie bezpieczeństwo dzieci jest chyba nie tyl-ko dla rodziców, ale i dla dyrekcji szkoły oraz władz dzielnicy najwyższym prioryte-tem.W 2009 r. poprzednia rada dzielnicy dokonała zmiany w obowiązującym wtedy wieloletnim programie inwestycyjnym, rozszerzając zadanie rozbudowy szkoły o pozyskanie terenu i budowę boisk i parkingu. Były wtedy na to pieniądze, pocho-dzące z "zaoszczędzonych" kosztów budowy. Niestety, jakoś się one rozmyły, a gruntu nie kupiono. Po oddaniu do użytku nowego, ogromnego budynku szkoły, problemy wcale nie zmniejszą się. Przeciwnie, będzie jeszcze gorzej. Uczniowie, którzy ze względu na odległości i bardzo słabą komunikację miejską, całkowity brak ścieżek rowerowych i parkingu dla rowerów przy nowej szkole, będą mogli dojechać do niej głównie samochodami z rodzicami. Skutkiem tego będą setki aut na wąskiej, małej drodze.
Trzeba działać
Zrozpaczeni, ale i zdeterminowani rodzice i reprezentująca ich rada rodziców, nie mają już ani cierpliwości, ani chęci czekać. Napisali pismo do władz dzielnicy i roz-poczęli zbieranie podpisów, wzywając do natychmiastowego przystąpienia do dzia-łań mających poprawić bezpieczeństwo uczniów w Kobiałce, tak aby zdążyć przed otwarciem nowego budynku.Robert Kamionowski
Autor jest prawnikiem Peter Nielsen & Partners, członkiem rady rodziców w Szkole Podstawowej nr 31 w Kobiałce, społecznikiem, członkiem lokalnych stowarzyszeń