Nauczyciele wyprowadzeni z równowagi. Chcą natychmiast odzyskać swoje pieniądze
21 września 2022
Urzędniczka Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty na Bemowie przelała na swoje konta ponad 200 tysięcy złotych z kasy zapomogowo-pożyczkowej nauczycieli. Wielu z nich chce natychmiast odzyskać swoje pieniądze.
Do Międzyzakładowej Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej należy mniej więcej tysiąc pracowników oświaty z Bemowa. Co miesiąc jakaś część z ich pensji jest potrącana na konto Kasy, która ma swój zarząd oraz komisję rewizyjną. To właśnie ta ostatnia wydaje decyzje o udzielaniu pożyczek swoim członkom.
Urzędniczka z Bemowa przelała na własne konto sporą kwotę
Urzędniczka z Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty przelała na swoje konto około 200 tysięcy złotych z kasy zapomogowo-pożyczkowej. Sprawa została skierowana do prokuratury.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy z dobrze poinformowanego źródła urzędniczka, która dopuściła się nadużyć przy okazji fałszowała dokumenty oraz przelewała pieniądze na kilka kont. Czyich? To będzie przedmiotem śledztwa.
- 16 września o sprawie została zawiadomiona Prokuratura Rejonowa dla Warszawy-Woli, jak również organy statutowe Międzyzakładowej Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej - informują bemowscy urzędnicy. Ponoć DBFO podjęło własne działania, żeby wyjaśnić do kogo należą konta, na które były przelewane pieniądze.
Będą kontrole w DBFO
Proceder mógł trwać wiele tygodni lub miesięcy. Dotarły do nas informacje, że już od jakiegoś czasu nauczyciele mieli trudności z uzyskiwaniem pożyczek, a jedną z osób ich odmawiających była urzędniczka, która dokonywała sobie przelewów. Tych informacji nie potwierdza inny nasz informator. - W tej kasie jest grubo ponad milion, więc nie ma możliwości, żeby zabrakło na pożyczki czy wycofanie swojej składki, jeśli ktoś nagle potrzebuje - usłyszeliśmy.
- Jak tylko dowiedziałem się o nieprawidłowościach w Dzielnicowym Biurze Finansów Oświaty na Bemowie, to poprosiłem o kontrolę Biuro Kontroli m.st. Warszawy i mam nadzieję, że pomoże to wyjaśnić sprawę i nie dopuścić w przyszłości do podobnych zdarzeń. Wcześniej żadne niepokojące sygnały, że mogłoby coś złego się dziać w Międzyzakładowej Pracowniczej Kasie Zapomogowo-Pożyczkowej do mnie nie docierały - powiedział w rozmowie z nami wiceburmistrz Piotr Kobierski.
(db)
.