Czy ZTM przywróci normalny rozkład? W Warszawie brakuje kierowców
24 marca 2020
W poniedziałek tramwaje i autobusy wyjechały na ulice według nowego rozkładu... i od razu pojawiły się problemy.
Przypomnijmy: 23 marca rano warszawska komunikacja miejska przeszła w tryb "awaryjny". Większość linii autobusowych i tramwajowych kursuje według sobotniego rozkładu jazdy, wzbogaconego o dodatkowe kursy w godzinach szczytu. W pierwszym komunikacie ratusza zabrakło wyraźnej informacji o przyczynach takiej decyzji, co poskutkowało - nazwijmy to dyplomatycznie - kryzysem wizerunkowym prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
Rząd zaostrza zasady. Maksymalnie 12 osób w tramwaju
Gdyby Warszawa spróbowała dotrzymać ogłoszonych przez premiera obostrzeń, dwukierunkowe tramwaje fizycznie nie zmieściłyby się na torach.
Wirtualna rzeczywistość
- Trzeba powiedzieć, że to, co w kwestii transportu odwala w Warszawie Trzaskowski, jest zwyczajnie skandaliczne. Naraża ludzi znacznie bardziej niż spacerowicze w Łazienkach czy Wilanowie, które pozamykano - ogłosił na Twitterze publicysta Łukasz Warzecha, do tej pory kojarzony raczej z walką o interesy kierowców.
Opinia Warzechy to tylko kropla w morzu hejtu, który wylał się w poniedziałek wieczorem na portalach społecznościowych. Przekaz o "szaleństwach" prezydenta Warszawy, który "bez powodu" postanowił stłoczyć pasażerów w autobusach, obiegł internet, przyćmiewając niezwykle istotny fakt: w naszych zajezdniach brakuje kierowców. Liczba dostępnych pracowników spada z dnia na dzień, głównie z powodu urlopów w celu opieki nad dziećmi i zwolnień lekarskich.
Co zrobi ZTM?
- Jeszcze w poniedziałek po południu skierowaliśmy na ulice 30 dodatkowych autobusów, między innymi na linie 190 i 523 - mówi Wiesław Witek, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego. - We wtorek dołożyliśmy jeszcze 30 autobusów i kolejne tramwaje.
Po ogłoszeniu przez rząd, że liczba pasażerów w komunikacji miejskiej będzie limitowana, część internautów uznała, że tramwaje i autobusy będą musiały wrócić do częstszego kursowania. W rzeczywistości może się okazać, że rozkład będzie... gorszy. Jeśli odpowiedzialnością za pilnowanie limitu pasażerów obarczy się kierowców i w porannym szczycie zacznie dochodzić do nerwowych sytuacji, pracownicy mogą zacząć uciekać na zwolnienia lekarskie. Szczególnie trudna będzie sytuacja z liniami obsługiwanymi przez tramwaje dwukierunkowe, w których limit pasażerów wyniesie 12-14 osób. W Warszawie nie ma liczby składów ani motorniczych, która pozwoliłaby utrzymać na takich liniach obecną częstotliwość.
(dg)
.