Czerwona kartka za żółte pasy
25 marca 2011
Jazda samochodem ulicą Modlińską od granicy miasta w kierunku mostu Grota przypomina przeprawę przez dżunglę. Wielu kierowców nie wie już, które oznakowanie poziome jest obowiązujące - białe linie czy tymczasowe żółte. Kuriozum stanowi wyjaśnienie urzędników, że obowiązują pasy żółte, których od dawna w wielu miejscach nie ma.
Plac budowy
- Nadal obowiązują żółte oznaczenia poziome - mówi Roman Bugaj, rzecznik Miej-skiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, które budowało nowy kolektor i na którego zlecenie wprowadzono zmienioną organizację ruchu. - Budowa trwa. Mimo że na pasie zieleni nie widać robotników, roboty się nie zakończyły. To nadal jest plac budowy - dodaje. Do zakończenia prac zostało jeszcze przełożenie kabli telefonicznych w inne miejsce. Prac tych nie można było wykonać do tej pory, ponieważ nie pozwalały na to warunki atmosferyczne. - Było za zimno. Przy niskich temperaturach nie można przekładać kabli, bo mogą ulec uszkodzeniu - mówi rzecznik.Znikające pasy
Tymczasowe oznakowanie poziome było wykonane dwoma technikami. Część pa-sów została wymalowana, a pozostałe wykonano techniką przyklejania specjalnych pasów. Te drugie są fatalnej jakości - mało odporne na warunki atmosferyczne, ale za to łatwe do ułożenia i usunięcia. Szybciej też ulegają zniszczeniu, co powoduje wielki zamęt. Tak dzieje się obecnie w okolicy urzędu dzielnicy Białołęka, przed skrzyżowaniem z ul. Produkcyjną - żółte pasy zupełnie na tym odcinku zniknęły, choć formalnie nadal obowiązują. - Nie wiadomo jak jechać - mówi Rafał Pyrka, który codziennie wraca tędy z pracy. - Nieraz ledwo udało mi się uniknąć zderze-nia, bo jedni jeżdżą tu na pamięć według tymczasowego (obecnie niewidocznego), a pozostali trzymają się białego oznakowania. W takiej sytuacji nietrudno o wy-padek - dodaje.Kolor niewidoczny ważny?
Co do tego, które oznakowanie jest obowiązujące nie ma wątpliwości Wojciech Kwasieczny, naczelnik wydziału ruchu drogowego komendy stołecznej policji. - Do czasu, gdy oznakowanie tymczasowe, czyli żółte linie są widoczne na drodze, są one oznakowaniem obowiązującym i trzeba ich przestrzegać - mówi. Tu przy kolizji sprawa jest jasna. Winny jest ten z kierowców, który nie zastosował się do oznako-wania tymczasowego.Zdaniem naczelnika sytuacja się komplikuje, gdy organizacja ruchu wymusza zmianę pasa, a oznakowanie tymczasowe (żółte przyklejane pasy) uległo zniszcze-niu. - Przy kolizji w takim przypadku każde zdarzenie jest rozpatrywane indywi-dualnie. Nie ma jednej wykładni, kto jest sprawcą kolizji - dodaje.
Kto odpowiada za oznakowanie?
Według policjanta, za prawidłowe oznakowanie dróg odpowiada zarządca i to do niego należy zgłaszać wszelkie ubytki. Można też informację taką przekazać poli-cjantom, a oni zgłoszą to zarządcy. Są jednak wyjątki, tak jak w opisanej sytuacji, gdy na czas budowy za prawidłowe oznakowanie odpowiada firma, która wykonuje prace w pasie drogowym. W tym przypadku MPWiK powinno niezwłocznie uaktu-alnić ubytki w oznakowaniu. - Wiemy o brakach i postaramy się, by były one uzu-pełnione jak najszybciej - mówi rzecznik Bugaj. Jego zdaniem przeszkodą są wa-runki atmosferyczne.Koniec utrudnień już w kwietniu
Rzecznik MPWiK ma jednak dobrą nowinę dla kierowców. Już wkrótce sytuacja na opisywanym odcinku wróci do normy. - Jeśli tylko pogoda pozwoli, wszelkie roboty związane z budową kolektora powinny zakończyć się jeszcze w kwietniu. Wtedy też oznakowanie tymczasowe zostanie usunięte - zapewnia Bugaj.Ukarać za partactwo
Wielu kierowców jest zdania, że sposób prowadzenia remontu, a zwłaszcza oznako-wanie Modlińskiej jest skandaliczne. Uważają, że ktoś powinien ponieść za to odpowiedzialność. - To jest kompletna partyzantka - mówi jeden z nich. - Fruwają-ce żółte pasy, głębokie wykopy bez zabezpieczenia, wyrwy w asfalcie, zapadnięcia jezdni, dodatkowe korki. Uważam, że prezesowi MPWiK należy się czerwona kart-ka.Maciej Kamiński