Co się dzieje w Szpitalu Bielańskim? "System działa źle"
18 kwietnia 2019
Pacjenci i pracownicy mają długą listę zarzutów do Szpitala Bielańskiego. Ile w tym prawdy?
Konieczność przeprowadzenia kontroli w Szpitalu Bielańskim sygnalizuje m.in. bielańska radna Agnieszka Gola.
SOR na Bielanach przepełniony. "Pacjenci przesadzają"
Do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu Bielańskim trafia dziennie średnio 130 pacjentów. Według lekarzy, pilnej interwencji wymaga zaledwie co czwarty z nich. Pozostali "robią tłok", a po pomoc powinni zgłosić się do zwykłej przychodni.
- W ostatnim czasie dotarło do mnie bardzo wiele informacji dotyczących nieprawidłowości w funkcjonowaniu szpitala, mogących naruszać prawa i interesy pacjentów oraz osób zatrudnionych w placówce - mówi radna, składając w tej sprawie interpelację do władz dzielnicy. Okazuje się, że dokładna kontrola Biura Polityki Zdrowotnej (BPZ) Urzędu Miasta została przeprowadzona w szpitalu równo rok temu. - Wykazała jedynie nieprawidłowości w funkcjonowaniu rejestracji przychodni przyszpitalnej - oznajmił dyrektor BPZ Paweł Chęciński.
Liczne odejścia doświadczonych lekarzy?
Jednak do radnej wpłynęły skargi zarówno od pacjentów, jak i pracowników szpitala, w tym te najcięższego kalibru z mobbingiem personelu medycznego, łamaniem prawa pracy i praw pacjenta. Pojawiły się wśród nich informacje o licznych odejściach z pracy doświadczonych lekarzy, czy też zmuszanie ich do przejścia na emeryturę lub zwalnianie pod byle pretekstem czy zatrudnienie personelu przez firmę zewnętrzną za mniejszą pensję. Pracownicy skarżyli się na mobbing, na niepłacenie za nadgodziny, niekorzystne zmiany w zapisach umów cywilno-prawnych (kontraktach) i zakaz utworzenia związków zawodowych - z wyjątkiem tych kontrolowanych przez dyrekcję. Lekarze ponoć są zmuszani do zlecania droższych, niepotrzebnych badań diagnostycznych, szczepień na własną rękę i podpisywania niekorzystnych dla nich umów, w których przerzucana jest na nich odpowiedzialność za błędy szpitala. Oszczędności na personelu technicznym spowodowały rzekomo pogorszenie warunków i długie oczekiwanie na naprawę potrzebnego sprzętu. To wszystko odbija się na pacjentach. Podobnie jak drastyczne zmniejszenie liczby łóżek, co skutkuje koniecznością oczekiwania po kilka dni na przyjęcie na oddział i oferowanie fatalnej jakości diety wypełnionej solą kuchenną i sody oczyszczoną.
Pomówienia?
Większości zarzutom dyrekcja zaprzecza kategorycznie, inne tłumaczy. - Odpowiedzialność lekarzy i szpitala co do zasady jest solidarna. Wszystkie zapisy umowy są częścią konkursu na świadczenia medyczne, są znane oferentom i przez nich akceptowane - mówi Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektorka placówki. - Osoba lub osoby formułujące te zarzuty wykazują się brakiem elementarnej wiedzy o funkcjonowaniu szpitala, opisują nieprawdziwe sytuacje, a te prawdziwe "propacjentowskie" źle interpretują. Szpitalny Oddział Ratunkowy Szpitala Bielańskiego jest największym SOR-em w województwie mazowieckim. Dzienny koszt utrzymania jednego łóżka w szpitalu to ok. 400 zł, stawka żywieniowa dzienna 8 zł. Sytuacja permanentnego braku miejsc w szpitalu zmusza głównego lekarza szpitala do organizowania miejsc w innych tzw. pokrewnych oddziałach. Przepełnienie w SOR jest wynikiem źle działającego systemu ochrony zdrowia w Polsce, na który nie mam wpływu. Martwi mnie, że osoby, które stworzyły tę listę, to m.in. pracownicy etatowi. Niewiele wiedzą o obowiązującym prawie w medycynie i w szpitalu dotyczącym prowadzenia dokumentacji medycznej, ochrony danych osobowych, RODO, Kodeksu Pracy i to bardzo mnie martwi. Jeśli są to pracownicy tzw. kontraktowi, to jeszcze gorzej - kwituje. Kolejna kontrola w szpitalu została zaplanowana na IV kwartał 2019 roku.
(DB)
.